Aby po ulewach nie było katastrofy. Rozmowa ze Stanisławem Drzewieckim
– Doszliśmy do wniosku, że jako miasto musimy zmienić sposób planowania, sposób zarządzania przestrzenią. Zdefiniowaliśmy politykę, której celem jest maksymalizacja wykorzystania wody deszczowej na terenie nieruchomości, działki, a minimalizacja odpływu – miasto tę politykę przyjęło bez wahań. Do tego powstała strategia zielono-niebieskich rozwiązań i katalog – jak od teorii przejść do praktyki – wyjaśnia Stanisław Drzewiecki, prezes zarządu Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy Sp. z o.o.
• Wody opadowe i roztopowe to problem, o którym jest coraz głośniej wśród wodociągowców. w wodociągach bydgoskich temat już przerobiony?
W Bydgoszczy mówimy o całym systemie zagospodarowania wód opadowych, a nie o samym odwodnieniu miasta, gdyż to odwodnienie nie działa z różnych powodów.
• Na czym konkretnie polega wasze podejście do problemu?
Projekt, który realizujemy we współpracy z miastem, ma wiele cech innowacyjnych. Po pierwsze wypełnia w 100% cele strategiczne Unii Europejskiej, rządu polskiego w obszarze przeciwdziałania zmianom klimatycznym i uczynienia miast odpornymi na nie. Po drugie to jedyny projekt w ocenie specjalistów z NFOŚiGW, który tę problematykę analizuje i rozwiązuje problem w skali całego miasta. Nawet nie spodziewają się, że w perspektywie kilku lat podobny mógłby powstać. Po trzecie, zastosowano koncepcję rozproszonej infiltracji, oczyszczania i wykorzystania części wód opadowych do podlewania i nawadniania.
• Realizacja tego projektu jest możliwa dzięki długoletnim przygotowaniom.
Początek to 2000 r., kiedy dokonano pierwszych analiz. W 2004 r. w ramach projektu z Funduszu Spójności uwzględniono budowę najważniejszych elementów systemu burzowego, które miały związek z systemem zaopatrzenia w wodę – chodzi o strefy ochrony ujęć wody, budowę kanalizacji i oczyszczanie ścieków deszczowych. W Bydgoszczy wybudowano urządzenia do oczyszczania ścieków deszczowych na wylotach wszystkich kanałów do rzeki Brdy, Wisły i Kanału Bydgoskiego.
Projekt, o którym mówimy obecnie, rozpoczął się na dobre w 2013 r. – podeszliśmy do problemu w sposób systemowy, metodologiczny. Ten system w każdym mieście jest strasznie zaniedbany – fatalny stan techniczny, brak prawidłowych danych, przeciążenie systemu. Gdybyśmy oparli się na informacjach z map geodezyjnych, to byłaby katastrofa, gdyż 30% danych na mapach nie zgadzało się z rzeczywistością. Pomiary zrobiliśmy w terenie, wszystkie kanały zostały fizycznie zmierzone przez naszych pracowników – dzięki temu zdobyliśmy wiarygodną podstawę do dalszych prac.
Kolejne zagadnienia: opad, odpływ po powierzchni, przepływ wód deszczowych w kanałach, podpiętrzanie, wypływy na powierzchnię – to bardzo skomplikowane zagadnienia hydrauliczne, które można rozwiązać tylko wykorzystując dzisiejsze techniki komputerowe i aplikacje; przy czym cały czas jest więcej niewiadomych i poszukiwanie rozwiązania odbywa się metodą prób i błędów. Po raz pierwszy zastosowaliśmy aplikację do symulacji, aby w efekcie pokonać problem niemożliwości rozwiązania równań hydraulicznych. Dla każdej zlewni, a było ich 76, trzeba było wykonać ok. 60 różnych symulacji, żeby znaleźć właściwe rozwiązanie – to ogrom mrówczej pracy, którą wykonaliśmy.
Dalej były prace koncepcyjne, inżynierskie, szukanie wariantów: jakie rozwiązania, parametry techniczne, lokalizacja… W rezultacie powstał projekt inwestycyjny, który gwarantował efekt, do jakiego zmierzamy – po ulewach nie mamy katastrofy w postaci zalanych budynków i ulic.
• Te wytyczne oparte są na symulacjach komputerowych. skąd pewność, że spełnią się w rzeczywistości?
Aby tę zgodność z rzeczywistością zapewnić, wykorzystaliśmy dane z pomiarów opadu, przepływu w kanałach i podtopień, a te mogliśmy uzyskać dzięki urządzeniom zamontowanym w przeszłości.
Mogliśmy zasymulować w wirtualnym, komputerowym świecie hydraulikę dla danego kanału i porównać z rzeczywistym opadem, rzeczywistym przepływem i w ten sposób mogliśmy wytarować układ. W efekcie jesteśmy pewni, że wyniki obliczeń teoretycznych będą zbieżne ze stanem faktycznym.
• Na realizację inwestycji pozyskaliście dofinansowanie.
Projekt inwestycyjny zgłosiliśmy do konkursu do NFOŚiGW i uzyskaliśmy dofinansowanie. Został on oceniony jako spełniający wszystkie kryteria. Jednocześnie jest to przedsięwzięcie, które zmienia filozofię traktowania wód opadowych. W trakcie analiz hydrau
licznych i prac koncepcyjnych okazało się, że budowa czy rozbudowa infrastruktury, aby zapewnić tylko odwodnienie, bez zagospodarowania, nie rozwiąże problemu z wodami opadowymi i roztopowymi – inwestycja byłaby tak kosztowna, że nie byłoby to do wykonania. Doszliśmy do wniosku, że jako miasto musimy zmienić sposób planowania, zarządzania przestrzenią. Zdefiniowaliśmy politykę, której celem jest maksymalizacja wykorzystania wody deszczowej na terenie nieruchomości, działki, a minimalizacja odpływu. Miasto przyjęło bez wahań tę politykę. Do tego powstała strategia zielono-niebieskich rozwiązań i katalog – jak od teorii przejść do praktyki. Miasto zamierza realizować te ustalenia w obszarze planowania przestrzennego i warunków zabudowy dla terenów rewitalizowanych.
Połączone działania – inwestycje w infrastrukturę, budowę zbiorników retencyjnych, ale też w infrastrukturę zielono-niebieską – dają podwójny efekt. Po pierwsze nie mamy problemów z ulewnymi deszczami, po drugie przyczyniamy się do zmniejszenia deficytu wody w Polsce. Koncepcja rozproszonej retencji minimalizująca zakres inwestycji, to kolejna nowatorska cecha tego projektu. Dzięki kilkudziesięciu zbiornikom, które rozwiązują problem podtopień, w projekcie mamy budowę jedynie 14 km nowych kanałów, ale renowację aż 90 km starych i budowę sieci małych zbiorników retencyjnych i urządzeń do wykorzystania wody deszczowej.
• Jak będzie wykorzystywana woda ze zbiorników retencyjnych?
Będziemy ją gromadzić w zbiornikach, by ograniczyć falę odpływu, ale część oczyścimy i wykorzystamy do podlewania zieleni, nawadniania stacjonarnego parków, do uzupełniania wody w oczkach wodnych, stawach. Słowem – możemy zwiększać zasoby wodne, prowadzić gospodarkę zrównoważoną, czyli maksymalizować wykorzystanie wody deszczowej. Wszystko jest zbieżne z nową filozofią i nowym Prawem wodnym, które będzie premiować retencjonujących wodę.
• Czy inni mogą liczyć na możliwość skorzystania z waszych doświadczeń?
Nie chcemy naszej wiedzy, dorobku zamykać u siebie. Zainteresowanie tematem jest duże, mamy wiele zapytań, stąd nasze doświadczenie, praktykę postanowiliśmy zapisać w formie wytycznych. Opracowaliśmy osiem dziedzinowych standardów dotyczących tej problematyki: od planu, analizy, projektowania, po budowę i realizację.
• To taki wzór dla innych, co należy zrobić?
Opisaliśmy sposób, w jaki opracowywaliśmy projekt, nasze doświadczenia w postaci standardów. Przez pół roku weryfikowaliśmy zapisy w otwartej dyskusji – finalny efekt upublicznimy, podobnie jak katalog zielono-niebieskich rozwiązań. To nasz wkład w propagowanie dobrych praktyk i rozwój wiedzy. Uważamy, że naszą powinnością jest podzielenie się tym, czego się nauczyliśmy. Standardy, wytyczne trzeba będzie ulepszać po doświadczeniach praktycznych, po ocenie efektywności i skuteczności wybudowanych urządzeń po roku 2021 – to będzie czas, kiedy podsumujemy to, co udało się nam osiągnąć.
• Bydgoskie wodociągi są motorem napędowym w pracach związanych z gospodarowaniem wodami opadowymi i roztopowymi w Bydgoszczy. Czy w innych miastach zaangażowanie spółek wodociągowych też będzie konieczne?
Deszczówka obecnie należy do miasta i są koledzy, którzy mówią: „to nie nasz problem”. Można i tak podejść do tematu, jednak żadne miasto nie jest w stanie doprowadzić do takich działań w zakresie infrastruktury, gospodarki wodami opadowymi bez wsparcia przedsiębiorstwa wod-kan, gdyż nie ma potrzebnej wiedzy, kompetencji i zasobów. Tymi dysponują przedsiębiorstwa wod-kan, więc prezydenci, burmistrzowie często powierzają im działania dotyczące infrastruktury deszczowej.
W Bydgoszczy połowa infrastruktury deszczowej należy do przedsiębiorstwa z racji tego, że mamy system kanalizacji piętrowej, czyli w jednym przewodzie zblokowane są dwa: deszczowy i ściekowy, stąd od początku zajmowaliśmy się deszczówką. Rada Miasta podjęła uchwałę, zleciła nam prace nad tym projektem i sfinansowała go. Jeżeli gdzieś są opory do realizacji tych prac, myślę, że wynikają z zaistnienia przypadków, kiedy firmy wodociągowe były zmuszone do prowadzenia tej działalności bez zapewnienia finansowania. Trzeba zachować czystość w relacjach kosztowo-przychodowych, a tę powinny zapewnić samorządy, a skontrolować Wody Polskie.
• Jakie korzyści dla mieszkańców przyniesie realizacja projektu? Czy jest on przez nich akceptowalny? W końcu to miasto wykłada pieniądze.
Szacujemy, jakie straty mogłyby powstać, gdyby ten projekt nie był realizowany. Około 475 mln zł. A na projekt wydajemy 255 mln zł. To przemawia. W Bydgoszczy mamy 75 km ulic notorycznie zalewanych, 18% budynków jest zagrożonych zalaniem i zatopieniem piwnic. Wobec takich liczb trudno przejść obojętnie. Nikt nie chce akceptować obecnego stanu, zwłaszcza mieszkańcy, których oczekiwania są coraz większe, szczególnie wobec wysokich standardów jakości usług zaopatrzenia w wodę, odprowadzania i oczyszczania ścieków, jakie im zapewniamy.
******
Rozmowa ze Stanisławem Drzewieckim została również opublikowana w nr 1/2019 magazynu Kierunek Wod-Kan.
Komentarze