Partner serwisu
Tylko u nas
11 stycznia 2019

Konsolidacja nie jest nieunikniona…Rozmowa z Tadeuszem Rzepeckim

Kategoria: Artykuły z czasopisma

– Żyjemy od wielu lat w systemie, w którym przedsiębiorstwa mogą być skonsolidowane lub mogą funkcjonować samodzielne na poziomie gminnym. stan, który jest dzisiaj w polsce, ma swoje zalety i wady – mówi Tadeusz Rzepecki, przewodniczący Rady Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie”, prezes zarządu Tarnowskich Wodociągów sp. z o.o.

•    Przyszłość branży wodkan to: konsolidacja, współpraca między poszczególnymi jednostkami czy może ostatecznie „każdy sobie rzepkę skrobie”?

To pytanie powinno być skierowane nie do branży, ale do tych, którzy stanowią dla niej prawo. Docierają do nas głosy z poważnych gremiów o planowanej urzędowej konsolidacji. Pytanie, jaki ma być jej model, do którego przedsiębiorstwa będą musiały się dostosować? Zależałoby nam na tym, by decyzje w tym zakresie podejmowane były w konsultacji z przedsiębiorstwami wodociągowo-kanalizacyjnymi.

•    Która z metod konsolidacji byłaby najwłaściwsza według pana?

Na pewno najmniej właściwe byłoby konsolidowanie branży w postaci pewnego administracyjnego postanowienia. To może zniszczyć wieloletnie działania poszczególnych przedsiębiorstw wod-kan w kierunku konsolidacji na rynku lokalnym. Być może te działania nie były spektakularne i tak szybkie, jak tego dzisiejsze władze oczekują, niemniej przynosiły realne efekty w zakresie organizacji wspólnych działań, redukcji kosztów czy powiększania skali funkcjonujących przedsiębiorstw. Chciałbym, aby doszło do debaty, w której udział wzięliby zarówno przedstawiciele branży wodociągowej, jak i władz, by ostatecznie odpowiedzieć na pytanie, jaki kierunek byłby najwłaściwszy.

•    Czy konsolidacja jest nieunikniona?

Nie, nie jest nieunikniona. Żyjemy od wielu lat w systemie, w którym przedsiębiorstwa mogą być skonsolidowane lub mogą funkcjonować samodzielnie na poziomie gminnym. W Polsce jest ok. 2 tys. spółek wod-kan (w rozumieniu ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu), w tym około połowa to przedsiębiorcy, a druga połowa – gminy i zakłady budżetowe prowadzące działalność gospodarczą w zakresie gospodarki wodno-ściekowej. W innych krajach jest różnie. W Bawarii, czyli w jednym z 16 landów Niemiec, istnieje około 2 tysiące przedsiębiorstw wodociągowych i taki system funkcjonuje tam od lat. W innych państwach, jak Wielka Brytania, Holandia, w których jest ich dużo mniej, także to działa. Wybór modelu niestety często może być decyzją polityczną.

•    Czemu nie może pozostać tak, jak jest obecnie?

Stan, który jest dzisiaj w Polsce, ma swoje zalety i wady. Wady częściowo pokazuje raport NIK-u, w którym mowa o znacznych różnicach między dużymi i małymi zakładami, jeżeli chodzi o ich potencjał, szczególnie inwestycyjny. Z kolei ta różnica w potencjale przekłada się na różnicę w jakości usług i to stanowi już pewne niebezpieczeństwo. Przedsiębiorstwa powinny świadczyć usługi o zbliżonym poziomie. Mogą różnić się kosztami – mniejsza spółka, położona w terenach górskich, ze względu na mniejszy potencjał i trudności geograficzne, ma wyższe koszty i wyższe ceny – ale te różnice nie mogą być też znaczące.

Obecny model możemy nadal podtrzymywać. Branża pozostaje w tym temacie podzielona – jest wiele przedsiębiorstw, w których mówi się, że lepsza byłaby jakaś forma konsolidacji. Przy czym podkreśla się, że nie tyle powinna być narzucona, ale muszą pojawić się elementy zachęty do konsolidacji. Wówczas zachęcone samorządy plus wodociągi same podjęłyby szybsze kroki w kierunku tworzenia większych przedsiębiorstw czy ewentualnie trwalszych związków. Pamiętajmy, że konsolidacja może nastąpić zarówno poprzez tworzenie większych przedsiębiorstw, jak i w szerszym zakresie, w ramach porozumienia międzygminnego, w zakresie zadań własnych gmin tworzących związek. Bardzo rzadko gminy działają w zakresie działalności wod-kan w ramach porozumienia międzygminnego, drugiej formy prowadzenia działalności międzygminnej. A zatem form działalności, które są dzisiaj dostępne, mamy kilka.

Jedno jest bardzo ważne w tym wszystkim – żeby nie doprowadzić do zniszczenia tego, co dzisiaj mamy. Nie doprowadzić do okresu przejściowego, w którym zdestabilizuje się działalność przedsiębiorstw, albo w którym to okresie spółki tak bardzo mocno zaangażowane będą w przebudowę, że nie tyle zapomną, ile nie będą miały potencjału do tego, żeby kontynuować intensywną pracę organizacyjną i techniczną w zakresie podstawowej działalności wod-kan.

•    Czy, jako Izba, widzicie na rynku europejskim model, na którym moglibyśmy się wzorować, który mógłby się sprawdzić w polskiej rzeczywistości?

Myślę, że musimy tworzyć swój własny model. Poziom techniczny i organizacyjny w naszych przedsiębiorstwach jest wysoki na tle całej Europy. Naszym zdaniem model, który stworzyliśmy – pełnego pluralizmu w formie działalności przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych – nie jest wcale zły. Być może za wolno następuje proces przekazywania zadań od gmin i zakładów budżetowych do spółek prawa handlowego. W statystykach publikowanych przez Wody Polskie mamy informację, że funkcjonuje łącznie ok. 2 tys. przedsiębiorstw wod-kan, w tym około połowa to gminy i zakłady budżetowe, a około 960 to spółki prawa handlowego czy osoby fizyczne prowadzące działalność gospodarczą. Inne formy działalności np. spółdzielnie produkcyjne czy mieszkaniowe, spółki wodne, cieszą się małą popularnością – jest ich w Polsce zaledwie kilkadziesiąt.

•    Co robicie w Tarnowie, by być „przedsiębiorstwem jutra”?

Mamy swój własny model funkcjonowania, który można nazwać centralizacją czy konsolidacją produktową. Stwarzamy bardzo korzystne warunki – nie przejściowe, tylko docelowe, na długi okres – do tego, żeby sąsiednie gminy i przedsiębiorstwa wod-kan funkcjonujące w tych gminach, z nami współpracowały. Jesteśmy spółką prawa handlowego trzech gmin i dużego koncernu chemicznego – prowadzimy działalność do końcowego odbiorcy na terenie miasta i dwóch gmin wiejskich. Proponowaliśmy przystąpienie i czwartej gminie, ale nie zgodziła się. Teraz ma dwa razy wyższe ceny. Żałują, ale to już jest historia.

Mając wolne moce produkcyjne w zakresie dostawy wody i odbioru ścieków, zaczęliśmy proponować sąsiadom (kilkunastu gminom), aby skierowali do nas hurtowo ścieki i by od nas hurtowo wzięli wodę. To procedura, która jest prowadzona od 15 do 20 lat, która nie jest łatwa. To bardzo mozolna praca z każdym włodarzem samorządu, czyli wójtem, burmistrzem, prezydentem. Bardzo trudne rozmowy, negocjacje z gminami, w których ekonomiczny aspekt propozycji gra ogromną rolę; przekonują się, gdy widzą, że jest po prostu taniej. Mieszkańcy gmin, które udało nam się przekonać, zyskały. Kolejnym przykładem działań w zakresie regionalizmu, produktowej integracji może być wybudowanie instalacji do utylizacji osadów ściekowych, z której skorzystać może jeszcze większe grono gmin (nawet powyżej 30 okolicznych gmin). Obecnie jesteśmy na etapie zawierania umów właśnie na osady ściekowe i muszę przyznać, że zainteresowanie jest ogromne – ale zyskujemy dzięki temu, że wcześniej prowadziliśmy bardzo konsekwentną politykę w zakresie hurtowej dostawy wody i ścieków, przez co jesteśmy dla gmin wiarygodnym partnerem; chcą z nami współpracować na zasadzie pełnej dobrowolności.

•    Dzisiaj chyba nikt już nie ma wątpliwości, że współpraca ma sens, że nie warto być „zosią samosią”?

Nie ukrywam, jest też kilka samorządów, które powiedziały „nie”. To jest czasem związane z przerostem ambicji lokalnych kierowników zakładów komunalnych – chcą pokazać, że mogą sami. I da się, tylko jest drożej. Każdy samorząd sam się rządzi, ma prawo do samodzielnych działań, pytanie tylko, czy warto. I czy na takie nieoptymalne ekonomicznie działania powinny być kierowane publiczne pieniądze.
 

Cały artykuł został opublikowany w nr 3/2018 magazynu Kierunek WodKan.

fot. zasoby własne autora
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ