Partner serwisu
28 grudnia 2022

Branża wod-kan i regulator, czyli krótka historia małżeństwa z rozsądku

Kategoria: Aktualności

Kolejny konflikt czy pakt pokojowy?

Z kolei 8 sierpnia 2022 roku weszły w życie przepisy zawarte w ustawie z dnia 7 lipca 2022 r. o zmianie ustawy – Prawo wodne oraz niektórych innych ustaw, a wśród nich zawarty w art. 3.,  który w ustawie z dnia 7 czerwca 2001 r. o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków (Dz. U. z 2020 r. poz. 2028) w jej art. 21 po ust. 4, dodaje ust. 4a w brzmieniu: „4a. Wójt, burmistrz lub prezydent miasta przekazuje plan do zaopiniowania dyrektorowi regionalnego zarządu gospodarki wodnej Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, który przedstawia opinię w zakresie, o którym mowa w ust. 2 pkt 6, a także w zakresie wpływu planu na wysokość taryf, w terminie 14 dni od dnia otrzymania planu”. Mowa oczywiście o wieloletnim planie rozwoju i modernizacji urządzeń wodociągowych i urządzeń kanalizacyjnych, który przedsiębiorstwa przygotowują cyklicznie i przedstawiają do zatwierdzenia przez radę danej gminy.

Ten krótki, aczkolwiek pojemny w swych domniemanych konsekwencjach, przepis budzi kolejne uzasadnione lęki w branży wod-kan. Mnożą się pytania, czy brak pozytywnej opinii skutkować będzie de facto odrzuceniem wniosku taryfowego bazującego na takim planie? Czy regulator w swych opiniach będzie kwestionował zasadność lokalnych inwestycji, opierających się przecież na specyfice miejsca i technologii? Czy w opinii znajdą się rekomendacje? Czy będzie to kolejny front konfliktu czy może punkt zwrotny w opracowaniu paktu pokojowego? Pewnych odpowiedzi może udzielić stosowny fragment uzasadnienia do zmian w ustawie: „Organ regulacyjny ustawowo powołany do zatwierdzania taryf za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków winien być władny także do wydania opinii w przedmiocie inwestycji objętych wieloletnim planem rozwoju i modernizacji urządzeń wodociągowych i urządzeń kanalizacyjnych z punktu widzenia ich wpływu na wysokość taryfy. Zapoznanie się przez organ regulacyjny z projekcją nakładów oraz sposobem inwestowania planowanych inwestycji pozwoli na dokonanie w drodze opinii oceny ich wpływu na ceny i stawki opłat, co tym samym pozwoli na ewentualne uświadomienie rady gminy, czy dany plan jest przemyślany. Opinia taka będzie uwzględniała także temat potencjalnych skutków takiego, a nie innego sposobu przygotowania planu” [4].

Pragnę zwrócić uwagę czytelników tylko na jedno sformułowanie: „(…) pozwoli na ewentualne uświadomienie rady gminy, czy dany plan jest przemyślany”. Oznacza to, że organ regulacyjny może uświadomić gminę (a tym samym także przedsiębiorstwo wod-kan), że plan jest nieprzemyślany (sic!), czyli przekazać go do ponownego „przemyślenia”? Pozostawię to bez komentarza, a Państwa proszę o wnioskowanie na podstawie własnych, dotychczasowych doświadczeń.

Zamykając temat rozważań odnośnie zdarzeń przyszłych i niepewnych, a także historycznych sympatii i antypatii, zostając li tylko przy bieżących twardych danych ekonomicznych, nie można nie zauważać pogarszających się warunków funkcjonowania podmiotów zajmujących się dostarczaniem wody i odbiorem ścieków. W prezentowanych we wnioskach taryfowych danych jasno widać, jak rosną koszty ponoszone w ramach świadczenia usług zbiorowego zaopatrzenia w wodę i zbiorowego odprowadzania ścieków. To wszystko są fakty, które winny być szczegółowo analizowane i uwzględniane w podejmowanych decyzjach, bo „za taryfę lub dwie” może nie być za co i czego planować.

Walka o przetrwanie

Zniecierpliwiona branża wod-kan zaczyna coraz częściej stawiać otwarte pytania o równe traktowanie przedsiębiorstw w różnych sektorach. Z jednej strony Urząd Regulacji Energetyki [7] zgadza się na kilkudziesięcioprocentowe (prognozy mówią o przekroczeniu 100% w 2023 roku) podwyżki cen energii dla gospodarstw domowych (kilkusetprocentowe dla firm), stacje benzynowe przyzwyczaiły nas do cen zbliżających się do 8 zł/l, przewoźnicy kolejowi co kilka miesięcy wprowadzają nowe cenniki o kilkanaście procent wyższe, nie wspominając o cenach deficytowego węgla. Z drugiej strony zabrania się tego samego podmiotom operującym w strategicznym obszarze dostawy wody i odbioru ścieków. Dopuszczanie przez regulatora jedynie kilkuprocentowych korekt cen może skutkować nie tylko przejściem tych firm w stan wegetacji inwestycyjnej, ale w perspektywie kilku lat doprowadzić do degradacji infrastruktury i swoistej walki o przetrwanie.

Bieżąca woda jest kluczem do funkcjonowania całej gospodarki, a jej okresowy brak powodowany nie tylko awariami infrastruktury, ale także pogarszającymi się warunkami hydrologicznymi, bywa bardzo uciążliwy. Woda jest dobrem, które winno być traktowane szczególnie, a przynajmniej na równi z innymi mediami, np. energią elektryczną. Czasy kryzysu gospodarczego są czasami wyjątkowymi, zatem może warto rozmawiać o alternatywnych sposobach ochrony obywateli przed wzrostem cen wody, np. zastosować wobec przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych mechanizmy wspierające, wykorzystujące pomoc publiczną – np. powszechne dopłaty do wody. Średnie zużycie wody w Polsce to ok. 33 m3 rocznie na osobę, co może stanowić próg rocznej dopłaty indywidualnej. Formy wsparcia mogą być różne: od indywidualnych wniosków mieszkańców warunkowanych ich dochodami, aż po systemowe wsparcie przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych, którym refundowano by koszty ewentualnych podwyżek dla odbiorców indywidualnych. Dzięki temu połączylibyśmy ważne kwestie społeczne z twardymi zasadami ekonomii.

Niestety ostatnie komunikaty płynące ze strony rządowej w osobie branżowego wiceministra oraz wiceprezesa Wód Polskich z dnia 12 września 2022 wskazały inny kierunek, czyli ponowne przekazanie sprawy do samorządów, które w większości są właścicielami przedsiębiorstw wod-ka [8]. Jak podkreślił wiceminister infrastruktury, w związku ze zmianą ustawy o dochodach jednostek samorządowych w wyniku zmian w podatku PIT, do samorządów trafi blisko 13,7 mld zł. Według słów przedstawiciela rządu, każda gmina dostanie dodatkowe pieniądze, dlatego zwiększanie cen za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków powinno być zahamowane, a samorządy winny stosować dopłaty lub bilansować rosnące koszty, aby pozostawić ceny wody i ścieków na obecnym poziomie. Samorządy borykają się z wieloma innymi trudnościami spowodowanymi zmniejszonymi wpływami, m.in. w wyniku wcześniejszego zmniejszenia wysokości podatków dla osób fizycznych, dlatego każde nowe fundusze są niejako rekompensatą wcześniej utraconych przychodów. Tym samym domyślne „znakowanie” środków dla JST wydaje się być dość ryzykowne i nie gwarantuje rozwiązania problemów branży.

Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ