Partner serwisu

Odpad, co nie wypada z obiegu

Kategoria: Wywiady

Racjonalne zagospodarowanie odpadów komunalnych to nie lada orzech do zgryzienia. Zęby psują sobie na nim samorządy. A wszystko po to, by sprostać unijnym wymogom. Pomysł na wykorzystanie tego, co wydaje się nie do wykorzystania, ma Fortum Power and Heat Polska Sp. z o.o. – To produkcja energii z paliwa wytworzonego lokalnie, które obecnie jest dla Polski problemem, bo trafia na składowiska – mówi Jacek Uhryn, menedżer ds. inwestycji.

Odpad, co nie wypada z obiegu

Wykorzystanie śmieci do produkcji energii to według Fortum sposób na uzdrowienie polskiej gospodarki odpadami?
    W Polsce ponad 70% odpadów nadal trafia na składowiska. Biorąc pod uwagę różne czynniki: ekonomiczne, energetyczne, środowiskowe – jest to jedna z najgorszych opcji. Nie przynosi żadnych korzyści. Najbardziej pożądane jest oczywiście zapobieganie wytwarzaniu odpadów. Później przygotowanie ich do ponownego użytku, czyli recykling. Następny jest odzysk energii, którym zajmuje się w tym przypadku Fortum.
    Wprawdzie dziś obowiązuje określony system: wyrzucamy śmieci do kosza, ktoś ten kosz odbiera, odpady znikają nam z oczu, ale problem pozostaje. To pozorne rozwiązanie. Fortum widzi swoją rolę w zagospodarowaniu odpadów, które mogą podlegać spaleniu i być źródłem energii. Postrzegamy nasz model jako element zrównoważonego miasta. To, co jest produkowane w ramach tego organizmu, jest zużywane.

Możemy więc spodziewać się, że Fortum zacznie budować w Polsce elektrociepłownie, w których paliwem będą właśnie odpady?
    Z projektowego punktu widzenia elektrociepłownia, w której paliwem są odpady, może powstać w każdej lokalizacji. Jednak to, czy taka inwestycja ma szanse na realizację zależy od szeregu dodatkowych czynników. W przypadku elektrociepłowni opalanych odpadami, musimy pamiętać, że obecnie dysponentem odpadów jest gmina – do takiego projektu należy więc pozyskać dodatkowego partnera. Mamy sprawdzony model, który funkcjonuje w Szwecji. Udowadnia on, że najwłaściwszym
rozwiązaniem w tej sytuacji jest realizacja inwestycji w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. W Sztokholmie stworzyliśmy spółkę, której właścicielem w połowie jest miasto, a w połowie Fortum. To dobre rozwiązanie, które w naszym kraju może być zastosowane z pewnymi modyfikacjami wynikającymi z polskich unormowań prawnych. Formuła partnerstwa publiczno-prywatnego pozwala na wykorzystanie wiedzy, technologii oraz zasobów finansowych prywatnego inwestora. Istotną kwestią jest aktywne uczestnictwo władz samorządowych w takim systemie, ponieważ Fortum jako inwestor prywatny jest tu tylko jednym z elementów całego mechanizmu. Wiodącą rolę w koordynacji takiego przedsięwzięcia powinien odgrywać samorząd, który musi być jednocześnie inicjatorem budowy źródła opalanego odpadami.

Czy samorządy chcą rozmawiać?
    Kontakty z samorządami są coraz lepsze. Jeszcze trzy lata temu główne pytanie po stronie samorządów brzmiało: czy budować takie instalacje? Teraz już pojawia się pytanie: jak to zrobić? Widać, że ze strony władz samorządowych jest to już szczera chęć, a nie przymus; zdają sobie sprawę, że aby spełnić określone poziomy, wymogi odzysku z odpadów, potrzebują tego typu elektrociepłowni, będących niezbędnym elementem systemu gospodarki odpadami.

Czas ucieka i nie ma co zwlekać z decyzjami, które dają Polsce szansę na spełnienie narzuconych wymogów. Kiedy możemy spodziewać się rozpoczęcia funkcjonowania elektrociepłowni opalanych odpadami?
    Na szczęście w Polsce świadomość tego, jak powinna wyglądać gospodarka odpadami, szybko się kształtuje. Chociaż z pewnością nie tak łatwo jest przeskoczyć 30 lat, a taka jest mniej więcej różnica w świadomości i wdrażaniu rozwiązań związanych z gospodarką odpadami pomiędzy Skandynawią a Polską. 30 lat temu sytuacja w Szwecji była bardzo podobna do dzisiejszej Polski – większość odpadów trafiała na składowiska. Obecnie mówimy tylko o 4-5%.

Realna data, kiedy taka elektrociepłownia opalana odpadami mogłaby powstać w naszym kraju?
    Myślę, że będzie to początek 2016 roku. Chociaż nie możemy zapominać, że już mamy do czynienia z tego typu zakładem, ale bardzo niewielkim, w Warszawie.

Z którymi samorządami rozmawiacie?
    Jesteśmy gotowi do współpracy i takie deklaracje zostały złożone w zasadzie w każdym mieście, w którym ma być zlokalizowany zakład termicznej utylizacji odpadów, czyli elektrociepłownia opalana odpadami. Nie uczestniczymy dzisiaj w żadnym projekcie inwestycyjnym, gdzie jest wbity szpadel, bo takiego projektu w Polsce jeszcze nie ma. Nasza rola polega obecnie głównie na przekazywaniu wiedzy, doświadczenia i pokazywaniu rozwiązań, tak aby w momencie, gdy powyższy projekt będzie na etapie wykonalnym z punktu widzenia finansów, był też wykonalny z punktu widzenia technologii oraz możliwych partnerów. Można powiedzieć, że pełnimy rolę doradcy, który podpowiada, jak to może być zrobione.

Propozycje złożyliście. A czy jest reakcja władz miast?
    Naszym projektem zainteresowane są duże miasta. Obecnie 12 największych w Polsce aglomeracji jest zaangażowanych na różnym poziomie w tego typu przedsięwzięcia. Nie tylko my bierzemy udział w konsultacjach, ale też inne firmy – proponujące inne rozwiązania, inne technologie. Miasta mają różne pomysły co do drogi realizacji tego typu projektów – wybierają współfinansowanie Unii Europejskiej, realizację poprzez wybór wykonawcy, ale też myślą o inwestorze, który będzie współfinansował przedsięwzięcie już od najwcześniejszych jego etapów. Miasta, gminy muszą przejść bardzo intensywny i skomplikowany proces poznawczy, ponieważ rynek proponuje wiele rozwiązań, z których nie wszystkie są dobre. Niektóre z nich należą do kategorii niesprawdzonych wynalazków. A odpowiedzialność za wybór tego rozwiązania leży po stronie miasta.

Model zagospodarowania odpadów komunalnych proponowany przez Fortum.

Jakie są przesłanki, by samorządy decydowały się właśnie na model proponowany przez Fortum?
    Przewagą naszego modelu nad tymi dotyczącymi utylizacji odpadów w formie termicznej jest to, że ma trzy źródła przychodów: przychody ze sprzedaży energii elektrycznej, przychody ze sprzedaży energii cieplnej, która jest wykorzystywana do ogrzewania miejskiego oraz przychody z opłaty na bramie, czyli za sam fakt utylizacji odpadów. Tymi przychodami gmina może pokrywać swoje koszty związane z pozbywaniem się odpadów. To jest podstawowa przewaga nad rozwiązaniami, które koncentrują się wyłącznie na utylizacji – tu mamy do czynienia tylko z kosztami, jest tylko jedno źródło dochodów – opłata na bramie. Natomiast rozwiązaniami, które skupiają się jedynie na energii elektrycznej – pomijają przychody z energii cieplnej. Ta energia jest bezpowrotnie tracona, a efektywność takich rozwiązań bardzo niska – to rozrzutność energetyczna. Dodatkowym atutem tego, że odzysk energii następuje przy termicznej obróbce, jest towarzyszący mu proces higienizacji. Wszystkie mikroorganizmy, których jest niezwykle dużo w odpadach, ulegają destrukcji. Inne biologiczne metody tego nie zapewniają, jak również nie ograniczają tak skutecznie masy odpadów.


• Zaletą paliwa, jakim są odpady, jest także jego dostępność.
    Odpady są paliwem wytworzonym lokalnie, które obecnie jest składowane na wysypiskach. Po co dowozić paliwo z daleka, dokładać do naszych lokalnych korków dodatkowe pojazdy, kiedy ciężarówki z odpadami i tak już jeżdżą. Nie muszą wyjeżdżać poza miasto, mogą dostarczać odpady do zakładów, w których wykorzysta się je do ogrzewania miasta i produkcji energii elektrycznej. Drugą zaletąodpadów jest to, że charakteryzują się wysoką zawartością energii. W naszych odpadach komunalnych możemy spodziewać się kaloryczności na takim poziomie, jak w przypadku węgla brunatnego.

O wykorzystaniu jakich odpadów mówimy?
    Przede wszystkim o odpadach komunalnych, które każdy z nas wrzuca do zsypu czy do śmietnika. Poza tym, jak pokazuje przykład szwedzki, wykorzystywane są odpady przemysłowe – to w znaczący sposób wpływa na poprawę rentowności projektu, bo wówczas przemysł niejako wspiera zagospodarowanie odpadów komunalnych.

Czy proponowany przez was model wymaga budowy nowych elektrociepłowni, czy jest możliwość przystosowania już istniejących obiektów niededykowanych do spalania odpadów?
    Wprawdzie istnieją możliwości dostosowania obecnie istniejących elektrociepłowni do spalania odpadów, ale należy pamiętać, że każda technologia dedykowana jest dla konkretnego paliwa. Trudno jest spalać w elektrociepłowni przygotowanej dla gazu – węgiel. Każde paliwo ma swoją charakterystykę i wymaga odpowiedniego dostosowania urządzeń. Im mniejsza energia zawarta w danym paliwie, tym powierzchnie, które odbierają tę energię, muszą być większe. Istnieją możliwości pewnego rodzaju adaptacji, ale raczej będziemy wtedy mówili o współspalaniu odpadów. My proponujemy rozwiązanie, w którym główne paliwo to odpady produkowane w miastach. Do tego są specjalnie zaprojektowane kotły, jak i urządzenia oczyszczające spaliny, tak aby spełnić z naddatkiem restrykcyjne normy środowiskowe.

A co z oporem społecznym i obawami co do szkodliwego oddziaływania spalarni na zdrowie mieszkańców?
    Każdy proces technologiczny niesie za sobą znaki zapytania i obawy wśród osób, które nie rozumieją go, lub jest to dla nich coś nowego. Technologie elektrociepłowni opalanych odpadami spełniają bardziej rygorystyczne normy niż elektrociepłownie wykorzystujące inne paliwa. Przykład spalarni odpadów w Hogdalen usytuowanej pod Sztokholmem pokazuje, że w jej otoczeniu powietrze jest czystsze niż w centrum Sztokholmu.

Rozmawiała Joanna Jaśkowska

Fot. materiały Fortum

Wywiad został opublikowany w magazynie "Ochrona Środowiska" nr 5/2012

Na zdjęciu Jacek Uhryn – menedżer ds. inwestycji Fortum Power and Heat Polska Sp. z o.o.

Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ