Nasza infrastruktura krytyczna - Felieton Pawła Chudzińskiego
Najpierw, zanim zacznę rozpisywać się o naszych firmach, parę słów o tym, jak to wygląda dzisiaj w Ukrainie. Jak funkcjonują przedsiębiorstwa wodociągowe w tym kraju w warunkach wojny? Co jest najistotniejsze, by zapewnić ciągłość świadczenia usług w obliczu konfliktu zbrojnego? Które zasoby są kluczowe z tego punktu widzenia? Czy można przygotować się na taką sytuację? Czy są takie rozwiązania, które warto przetransponować do przedsiębiorstw działających w okresie pokoju? No to po kolei.
Jest oczywiste, że ktoś, kto tam (tzn. w Ukrainie) teraz nie był, nie jest sobie w stanie wyobrazić w pełni życia w poczuciu ciągłego zagrożenia. Spółki wodociągowe, zaraz za przedsiębiorstwami energetycznymi, są najczęściej atakowanymi obiektami cywilnymi. Stąd też poczucie zagrożenia wśród pracowników jest ciągłe. Wodociągi jednak zostały powołane do tego, by służyć. Właśnie w warunkach kryzysu jest to najbardziej widoczne. Trudno sobie przecież wyobrazić kilkudziesięcio- lub kilkusettysięczne miasto bez dostaw wody i bez funkcjonującego systemu odprowadzania ścieków. W Ukrainie przedsiębiorstwa wodociągowe starają się w pierwszym rzędzie zapewnić dostawy wody, aby zapobiec problemom sanitarnym. Nie jest to jednak proste w warunkach częstych i niejednokrotnie długotrwałych przerw w dostawie energii elektrycznej. I tutaj pojawiają się dwa pierwsze wnioski dla przedsiębiorstw wodociągowych w Polsce. Po pierwsze: nasze firmy powinny posiadać własne źródła energii elektrycznej do zasilania stacji uzdatniania wody i pompowni wody, a po drugie – planując modernizacje naszych obiektów powinniśmy odejść od obowiązującego obecnie paradygmatu budowy dużych jednostek zasilających na rzecz systemów rozproszonych. Znacznie większa jest przecież pewność zasilania w przypadku jakiejkolwiek awarii lub ataku (to może być przecież również cyberatak), posiadając dziesięć małych stacji uzdatniania wody niż jednej dużej. Z kolei ze względu na coraz bardziej przeciążone krajowe sieci elektroenergetyczne, nawet w warunkach pokoju powinniśmy posiadać swoje własne źródła wytwórcze. To już nie może jedynie być opcja, a raczej obowiązek.
Tyle o majątku, ale jak się pewnie wszyscy domyślają – najważniejsi są ludzie. Niestety straty nie omijają również pracowników przedsiębiorstw wodociągowych w Ukrainie. Dla nas stąd płynie wniosek o konieczności osiągnięcia wysokiego stopnia zastępowalności pracowników z różnych obszarów. Istotnym elementem jest również możliwość przełączania funkcjonowania obiektów z automatycznego trybu pracy na tryb ręczny. To akurat powinniśmy ćwiczyć niezależnie od poziomu zagrożenia.
Wojna w Ukrainie zmieniła zupełnie (a przynajmniej powinna zmienić) podejście do roli i odpowiedzialności przedsiębiorstw wodociągowych. Nie da się przygotować firmy wod-kan do funkcjonowania w warunkach kryzysu z dnia na dzień. Niezależnie od tego, jaki to kryzys. Koordynacja tego przygotowania powinna wykraczać daleko poza obszary funkcjonowania przedsiębiorstw. Jakkolwiek byśmy się nie różnili w podejściu do kwestii taryfowych powinniśmy się przygotowywać do kryzysów już dzisiaj. Nigdy przecież nie wiadomo, kiedy mogą nadejść. Odrobiliśmy już lekcję zarządzania kryzysowego w warunkach pandemii, obecnie czas, by zacząć myśleć w znacznie dłuższej perspektywie. Myśleć w przedsiębiorstwach, gminach oraz w całym państwie.
Komentarze