Partner serwisu
25 maja 2022

Chcemy, aby z naszych osadów powstało coś pożytecznego

Kategoria: Aktualności

- Nie ma jednego lekarstwa na wszystko. W branży wod-kan można zaobserwować pewne mody i trendy, jeżeli chodzi o zagospodarowanie osadów. Kiedyś była moda na spalarnie, potem były suszarnie… Każdy z tych pomysłów ma sens, jeśli jest ekonomicznie uzasadniony – mówi Tadeusz Pilarski, prezes zarządu Jastrzębskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji S.A.

Chcemy, aby z naszych osadów powstało coś pożytecznego

Ostatni wywiad z panem publikowaliśmy w 2018 r. – wówczas rozmawialiśmy m.in. o pomysłach na zagospodarowanie osadów i o stworzeniu nawozu mineralno-organicznego. Jak wygląda realizacja tego planu po czterech latach?

Jako Jastrzębski Zakład Wodociągów i Kanalizacji już wiele lat temu postanowiliśmy „pójść w produkt” – wytwarzamy ziemię znormalizowaną wykorzystywaną do rekultywacji hałd pokopalnianych. Każde wodociągi muszą znaleźć swój sposób na zagospodarowanie osadów. Od 25 lat obserwujemy rynek i staramy się zapewnić ciągłość zbytu osadów pościekowych. Nie koncentrujemy się tylko na jednym produkcie, widzimy bowiem, że nadchodzą zmiany – górnictwo się kurczy, w związku z czym popyt na nasz towar niedługo zniknie. Dlatego powstał pomysł, żeby zrobić z osadów nowy produkt – nawóz. 

Mamy już gotowe opracowanie, załatwiliśmy wszystkie zezwolenia i pozwolenia na budowę, jednak projekt wciąż leży w szufladzie. Aby go wprowadzić w życie potrzebujemy pomocy ze środków unijnych, których obecnie niestety nie ma. Natomiast muszę podkreślić, że z nawozami wskoczyliśmy w totalną lukę na rynku. W tej chwili ich ceny wzrosły o 300%, w związku z tym nasze produkty będą dużo tańsze niż nawozy sztuczne. Dodatkowo proponujemy nawóz w formie hummusu, co powoduje utrzymanie wilgoci w gruncie.

Nawozy z osadów mogą też odpowiedzieć na problem braku fosforu, który sprowadzany był głównie z Rosji. W obecnej sytuacji, gdy rosyjskie źródło jego pozyskania zostaje zamknięte, w osadach mamy jedyne naturalne źródło fosforu dostępne na rynku.

Produkty nawozowe to tylko jeden ze sposobów na wykorzystanie osadów. Jak zagospodarowują je inne przedsiębiorstwa?

Nie ma jednego lekarstwa na wszystko. W branży wod-kan można zaobserwować pewne mody i trendy, jeżeli chodzi o zagospodarowanie osadów. Kiedyś była moda na spalarnie, potem suszarnie… Każdy z tych pomysłów ma sens, jeśli jest ekonomicznie uzasadniony.

Idąc tym tropem – w miastach jak Kraków, Warszawa, Poznań, Łódź, gdzie powstaje bardzo duża ilość osadów, spółki powinny moim zdaniem postawić na spalanie. Dla takich aglomeracji jak Jastrzębie – do 100 tys. mieszkańców – spalarnie nie mają najmniejszego sensu. Tu warto jeszcze dodać, że nasz osad nie posiada w ogóle metali ciężkich, więc jego spalanie byłoby po prostu marnotrawstwem.

Miasta wielkości Jastrzębia powinny inwestować w biologiczne wykorzystanie osadów dobrej jakości. Niegdyś pojawił się pomysł na powstanie centralnej spalarni w Sosnowcu, jednak okazało się to ekonomicznie nieuzasadnione. Transport osadu i jego spalenie w tym przypadku stanowiłyby dodatkowe koszty, a na zagospodarowanie powstałego w tym procesie ciepła nie było pomysłu. Dzięki termomodernizacji zużycie ciepła w Jastrzębiu spadło trzykrotnie, więc taka inwestycja nie „broni się”. I znów wracamy do tego, że zawsze trzeba patrzeć na rynek – gdzie wejść i co uzyskać, na jakie produkty czy usługi jest popyt.

A pomysł z suszeniem osadu?

Swego czasu wiele przedsiębiorstw inwestowało w takie instalacje, gdyż był popyt na susz – cementownie na początku nawet za niego płaciły. Jednak sytuacja z biegiem czasu zaczęła ulegać zmianie: w pewnym momencie cementownie nie chciały już za wysuszony osad uiszczać opłaty, później same zamierzały pobierać określoną kwotę za jego odbiór, a na koniec w ogóle z niego zrezygnowały. No i pojawił się problem, ponieważ wiele przedsiębiorstw zostało z nieużywanymi suszarniami i z zapasem wysuszonego osadu…

Sytuacja jest bardzo zmienna i trudno nam powiedzieć, co nas czeka w najbliższej przyszłości, jednak nasza spółka musi iść w stronę wykorzystania biologicznego dobrego jakościowo osadu. Dodatkowo własny produkt daje nam możliwość kontroli tego, co się z nim dzieje dalej, do jakich celów jest używany. Jako przedsiębiorstwo chcemy, aby z naszych osadów powstało coś pożytecznego.

Czy osady mogą generować zysk?

Jestem optymistą, ale nie aż takim, żeby myśleć, że na osadach można zarabiać. Ich przeróbka nigdy nie będzie opłacalna, chyba że ceny nawozu znacznie pójdą w górę. Osad z oczyszczalni ma 5, 6 razy mniej fosforu i azotu w masie niż nawóz produkowany sztucznie, w związku z czym trzeba go zużyć więcej. Koszt produkcji też jest dość wysoki, gdyż osad musi być jeszcze dosuszony i powinien zawierać ok. 35-45% wody. Przy obecnej cenie nawozów sztucznych możemy więc „wyjść na zero”, jeżeli chodzi o zysk.

Obecnie przetworzenie osadu kosztuje naszą spółkę ok. 100 zł za tonę – to niewiele. Mamy produkt – ziemię znormalizowaną, z którego zbytem radzimy sobie bez problemu dzięki współpracy z Jastrzębską Spółką Węglową. Jednak niedługo będziemy musieli wejść na bardzo trudny rynek nawozów. Dodatkowym utrudnieniem jest zły PR nawozów produkowanych z osadów, który powstał przez działalność paru spółek wytwarzających nawozy nie najlepszej jakości.

Pracuje pan w wod-kanie już blisko 30 lat. Jak jaka to branża?

Przedsiębiorstwa takie jak nasze nie pracują, tylko służą – mają misję, którą muszą wypełnić. Kierujemy się też jedną zasadniczą zasadą – nie konkurujemy ze sobą, w związku z czym łączy nas bezinteresowna przyjaźń. Wzajemnie sobie pomagamy, spotykamy się, rozmawiamy, ostrzegamy przed różnymi zmianami, nieuczciwymi dostawcami czy wadliwymi urządzeniami – to rzecz nieoceniona.

Branża przez te 30 lat przeszła rewolucyjne zmiany. Pamiętam jeszcze wodociągi, gdzie na wymianę sieci dostawaliśmy na rok 80 m rury „trzysetki” i 120 m „setki”. Dzielił to dyrektor w Katowicach i zwykle otrzymywaliśmy nie te rury, których faktycznie potrzebowaliśmy, tylko te akurat dostępne… Niestety, taki jest efekt centralnego sterowania.

Gdy zaczynaliśmy pracę w 2003 r. odnotowywaliśmy 2400 awarii na rok. Obecnie mamy ich niecałe 100, z czego 70% wynika z ingerencji robót budowlanych i inwestycji, które przy okazji swoich prac naruszają naszą infrastrukturę.

W skrócie: w firmach wodociągowych jest olbrzymi potencjał, tylko nie można go stłamsić, dlatego musimy się bronić przed centralnym sterowaniem rękami i nogami.

Wielu przedstawicieli branży skarży się na zmienność prawa. Czy widzi pan możliwość, że w niedługim czasie pojawią się przepisy bardziej przyjazne dla wodociągów?

Miałem przyjemność uczestniczyć w tworzeniu opracowania pt. „Standardy, regulacje ekonomiczne dostępności usług oraz metody ustalania opłat w sektorze wodociągowo-kanalizacyjnym”. Studium to było tworzone we współpracy z inżynierami z firm wodociągowych z Kanady. Szefem grupy był prof. Roman, ja byłem jednym z konsultantów. Opracowanie powstało w 2000 r. i były to podwaliny pod przepisy dot. gospodarki wodno-ściekowej. Na jego podstawie stworzono w 2001 r. ustawę o Zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków i sądzę, że ta pierwsza wersja ustawy była najlepsza. Dzięki wypracowanym standardom mamy odpowiedni poziom gospodarki wodno-ściekowej, jesteśmy na europejskim poziomie i mogliśmy ubiegać się o środki unijne. Później, z każdą nowelizacją, niestety było gorzej.

Odpowiadając na pytanie: nie uważam, że w najbliższym czasie prawo zmieni się na lepsze.

Gorącym tematem dyskusji są stawki za wodę i ścieki. Czy może więc regulator zmieni czas obowiązywania taryf na krótszy?

Musi tak zrobić. Rządzący chyba zrozumieli, że zmiany w gospodarce są tak dynamiczne, że taryfa za wodę i ścieki powinna trwać średnio półtorej roku.

Jak z zatwierdzaniem taryfy było w Jastrzębiu?

Czekaliśmy na decyzję od lutego do września i gdy taryfa weszła już w życie, byliśmy w zupełnie innej sytuacji ekonomicznej, gdyż w marcu wybuchła pandemia. A obecnie wszystko drożeje: energia elektryczna wzrosła trzykrotnie, cena gazu jest 4,5 razy wyższa niż w zeszłym roku, paliwo kosztuje o 30% więcej niż w latach poprzednich...

Przy obecnej taryfie wypracowujemy więc zysk na poziomie 0,2% – nie mamy żadnych rezerw. Boję się, że za 5-10 lat nastąpi gwałtowny wzrost cen za odbiór ścieków i dostawy wody, gdyż wszystko w przedsiębiorstwach wod-kan będzie przestarzałe i trzeba będzie szybko przeprowadzać modernizacje. W Jastrzębiu – jak pewnie we wszystkich pewikach – chcemy na bieżąco dbać o bezpieczeństwo naszych mieszkańców w zakresie zaopatrzenia w wodę oraz chronić środowisko naturalne przed ściekami komunalnymi. Jeżeli jednak taryfy nie będą nadążały za inflacją, to niestety tak nie będzie.

Wspomniał pan o wzroście cen za energię elektryczną. Jak Jastrzębski Zakład Wodociągów i Kanalizacji sobie z tym radzi? Macie jakieś inwestycje w zakresie OZE?

W tym roku za energię elektryczną zapłacimy prawie 3 mln więcej niż w roku ubiegłym. Z uwagi na to, że nasze obiekty znajdują się w środku miasta, nie możemy sobie pozwolić na dużą instalację fotowoltaiczną, ponieważ nie mamy miejsca na takie konstrukcje. Posiadamy wprawdzie już fotowoltaikę o mocy 200 kW i planujemy budowę kolejnej o mocy 600 kW, jednak dla nas bardziej korzystna i ekonomicznie uzasadniona jest kogeneracja. Obecnie wykorzystujemy agregat kogeneracyjny o mocy 190 kW i dokupujemy kolejny o mocy 250 kW. Dzięki temu 60% energii na oczyszczalni ścieków pochodzi z własnych źródeł.

Warto wspomnieć tu o dodatkowym projekcie, który przygotowaliśmy, zakładającym wykorzystanie kofermentacji w naszej oczyszczalni, co da możliwość zaspokojenia nawet do 95% zapotrzebowania na prąd. Obecnie nie ma jednak zewnętrznych środków na takie inwestycje, realizowane są projekty z 2019 r., więc czekamy na nowy nabór.

 

ZOBACZ TEŻ:

Z każdego odpadu stwórz produkt. Rozmowa z Tadeuszem Pilarskim, prezesem Jastrzębskiego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji SA

 

Tadeusz Pilarski: Cały czas dążymy do coraz lepszych wyników

 

Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ