O kanalizacji na Podhalu
Problemy przyłączy do sieci pojawiają się na terenach wiejskich, gdzie historyczne uwarunkowania gospodarki ściekowej i kultura użytkowania takiej infrastruktury jest inna niż w miastach. – W mieście, na równinach, jeśli się nie opróżni szamba, to cała ta płynna „radość” znajdzie się za chwilę w piwnicy. A u nas? Wyleje się do potoku, na pobocze, do niżej położonego rowu, albo wręcz do sąsiada… Często grunty są łatwo przepuszczalne i ewentualnych wypływów nawet nie widać. A za kanalizację trzeba płacić. Więc odpowiedź na pytanie nasuwa się sama – mówi Dariusz Latawiec. – Oczywiście, że problemy są, w związku z tym nasza spółka już od kilku lat realizuje program podłączania do kanalizacji. Nie tylko budujemy sieć, sięgacze, przyłącza, ale nawet robimy wpinkę do funkcjonującej instalacji, omijając istniejące szambo. Wiem, że jest to metoda demoralizująca potencjalnych klientów, jednakże czasami, zwyczajnie, nie mamy wyjścia… – dodaje.
Plany Podhalańskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego to przede wszystkim inwestycje związane z Programem Infrastruktura i Środowisko, a także projekty w każdej gminie: – W miarę możliwości: oczyszczalnia Łopuszna, oczyszczalnia Maniowy, oczyszczalnia Frydman, oczyszczalnia Murzasichle. No i kanalizacje – wszędzie, gdzie nas na to będzie stać – mówi prezes PPK.
Źródło: wywiad Angeliki Gajewskiej z Dariuszem Latawcem dla magazynu „Ochrony Środowiska”
Fot.: Podhalańskie Przedsiębiorstwo Komunalne
Więcej przeczytacie Państwo w numerze 1/2014 magazynu „Ochrona Środowiska”