Partner serwisu
19 grudnia 2017

Lepiej czy inaczej

Kategoria: Artykuły z czasopisma

Powinniśmy jako władający przedsiębiorstwami komunalnymi martwić się wysokością wynagrodzeń naszych wójtów, burmistrzów i prezydentów. Minął czas, w którym mieli oni określić zasady wynagradzania członków zarządów spółek. Nasi najlepsi z najlepszych reprezentantów narodu wpadli na pomysł, albo podsunięto im, aby uchwalić ustawę o zasadach kształtowania wynagrodzeń kierujących niektórymi spółkami.

Lepiej czy inaczej

Przecież tylu kolegów trzeba zagospodarować w spółkach Skarbu Państwa, które raczej należą do dużych przedsiębiorstw. Już prawie kończono proces legislacyjny, światło dzienne wokół, a tu pada propozycja: to dopiszmy i spółki komunalne. Potrzebne to nam jak zającowi dzwonek. Mało tego, żeby chociaż była dobrowolność wyboru – Kodeks pracy czy Kodeks cywilny – to postraszono nasze zgromadzenia Kodeksem karnym w przypadku uporczywego zaniechania wprowadzania w życie uchwalonych zasad.

Są miasta, gdzie koledzy otrzymali umowy kontraktowe opracowane ze starannością. Uwzględniono różne sytuacje zarządzania i zapisano je w umowach. Wiem, bo znam, czytałem, słuchałem i dyskutowałem. Mało tego, uczestniczyłem w kilku szkoleniach prowadzonych przez kancelarie specjalizujące się w materii branżowej. Wszystko psu na budę. Tak w moim przypadku, jak i pewnie w kilku innych, za przygotowanie dokumentów odpowiadały osoby mające pierwszy raz w swojej karierze do czynienia z kontraktem. Do tego dochodziła możliwość interpretacyjna przepisów i dlatego decydenci straszeni kodeksem szli na skróty, czyli ściągali ze strony ministerstwa wzorzec kopyto i dostosowywali do swoich przypadków. Pierwsze co – to wysokość wynagrodzenia. Owszem, uwzględniono tabelki i odpowiednie przedziały, ale najczęściej przeliczano obecne wynagrodzenie na konkretny współczynnik. Jestem przekonany, że wielu nie pamięta lub nie chce pamiętać, że wielkość bazowa jest krocząca. Przy okazji tej operacji okazuje się, że porównywanie wynagrodzenia zarządzającego spółką z wynagrodzeniem jednoosobowego zgromadzenia wspólników wychodzi na niekorzyść tego drugiego. Automatycznie uruchamia się mechanizm – dlaczego mój prezes ma więcej lub co ludzie powiedzą. W uzasadnieniu takiego myślenia wymienia tyle dziedzin, którymi zarządza w mieście, poświęca czas od rana do wieczora we wszystkie dni tygodnia, a jaka odpowiedzialność!

Nie ja odkryłem, że przysłowia są mądrością narodu. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z autopsji wiem, jak wygląda praca zarządzania miastem, od wielu lat wiem, jak zarządza się spółką. To wbrew pozorom nie jest porównywalne. Nawet gdyby porównać odpowiedzialności, to należy odróżnić odpowiedzialność polityczną od materialnej. Ta druga bardziej boli. Nie mam w zwyczaju zaglądać w portfele, ale ten jeden każdego z nas dotyczy. Uważam, że bezwzględnie prezydenci i burmistrzowie za mało zarabiają. Regulacje wynagrodzeń od bardzo dawna utrzymują się na tym samym poziomie. Po wyborach samorządowych okaże się, czy władza da swoim, czy nie będzie komu dać. Tak czy inaczej, w naszym interesie jest, aby nasi pryncypałowie zarabiali godnie, bo to automatycznie przechodzi na nasze kontrakty. Nie ma co wspominać o takich przypadkach, gdzie po wielu latach pracy nabywasz uprawnienia, a tu bęc – umowę rozwiązujesz pod przymusem, no chyba że chcesz zamiatać wokół firmy. Okres chroniony szlag trafia. Nie ma żadnego zabezpieczenia. Wykreślą ci nawet płatny zakaz konkurencji. Zdrowie ratuj na własną rękę itp.

Nie ma co narzekać, ostatecznie jest się menagerem na kontrakcie, a to brzmi. Tylko czy dla spółki będzie to lepiej czy inaczej?
 

Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ