Wodociągi po audycie
Jak długo działa ten system?
Mamy go już trzeci rok. Początki oczywiście nie należały do najłatwiejszych, ale bardzo szybko udało nam się pewne niedociągnięcia wychwycić i wyeliminować. Do wizualizacji wskaźników używamy narzędzia Tableau. Pogrupowaliśmy wszystkie pomiary, ułożyliśmy algorytmy do obliczeń wskaźników dla odbiorów zgrupowanych, które zostały później zwizualizowane. System daje też możliwość zapisu naszych obserwacji, wykrytych przyczyn zakłóceń i działań podjętych do ich eliminacji.
Ostatnia część to opracowanie i wdrożenie programu zadań nad proefektywnością.
Tak. Ten etap został przewidziany na trzeci rok działania w projekcie. Program zawarł zadania, które realizował projekt – w sumie 15. Każde z nich było wprowadzone do naszego wieloletniego planu inwestycyjnego. W planie tym powstała specjalna grupa zadań, do których na bieżąco dodajemy kolejne, by poprawić efektywność energetyczną. To jest zmiana podejścia. Wcześniej robiliśmy to głównie przy okazji kompleksowych remontów lub modernizacji instalacji z przyczyn technologicznych. Zadania te mają opracowany sposób pomiaru efektu. Jeśli coś robimy, nie musimy czekać dwóch czy trzech lat, żeby zobaczyć rezultat. Wiem to na bieżąco. I tak szacowane oszczędności, które uzyskaliśmy tylko z tytułu mniejszego zużycia energii, to w pierwszym roku ok. 1 GWh, przy rocznym zużyciu ok. 40 GWh.
Jakie nakłady finansowe ponieśliście?
Na koniec 2016 roku, na 12 zadań zrealizowanych, łączne nakłady wyniosły 3,3 mln złotych. Szacowany na podstawie pomiarów zwrot po 3 latach to 7,8 mln zł.
Łącznie z tych 8 zadań, ile udało się zrealizować?
Do połowy 2015 r. zrealizowaliśmy wszystkie. Na bieżąco monitorowaliśmy też efekt naszego działania. Odbywało się to tak: mamy założony plan realizacji oraz założony efekt. Efekt został przeliczony na zmianę wartości wskaźnika, a następnie określaliśmy, jak szybko inwestycja ma się zwrócić. I z tych ośmiu zadań, dla sześciu efekt został osiągnięty. Dla dwóch – nie do końca. Dla jednego praktycznie był niemierzalny, a dla drugiego trochę minęliśmy się z celem. Wróćmy jeszcze na chwilę do zaangażowania pracowników. Jak wspomniałem, do pracy nad poprawą efektywności energetycznej zaangażowaliśmy całą załogę. Pracownicy czynnie brali udział w postępach działań, sporo dowiedzieli się na temat instalacji. W naszym firmowym piśmie „Kropelka” od tamtego czasu prowadzimy stałą rubrykę na temat efektywności. Piszę tam nie tylko ja, ale i moi koledzy, koleżanki. Na spotkaniach z pracownikami, w ramach Klubu Bezpieczeństwa oraz Klubu Kaizen, również pojawiały się nowe pomysły w ramach zadań związanych z poprawą efektywności.
Na koniec: co jeszcze zostało do zrobienia?
Kontynuacja zadań. Ale jesteśmy już na tym etapie, że chcemy też wyznaczać nowe cele: okresowa weryfikacja i uzupełnienie programu poprawy efektywności energetycznej przedsiębiorstwa. W tym roku wykonamy audyt energetyczny, a na przełomie 2017/18 powtórzymy badanie efektywności energetycznej dla poszczególnych etapów procesów produkcyjnych. Chcemy w obiektywnym badaniu sprawdzić efekty, zweryfikować raz jeszcze listę rekomendacji. Zamierzamy przejść wszystko na nowo, ale już nie na zasadzie projektu, ale w kolejnym cyklu procesu ciągu doskonalenia. Na dziś nazywamy to bowiem procesem ciągłego doskonalenia w kierunku poprawy efektywności energetycznej przedsiębiorstwa, a nie tylko realizacją zaleceń audytu energetycznego. Warto dodać, że w latach 2015 -2016 realizowaliśmy inny, pokrewny projekt, w którym celem była poprawa ilości energii produkowanej z ładunku ścieków wchodzących na oczyszczalnię. W 2014 r., jak wynikało z porównania w EBC, mieliśmy dobry wynik – wskaźnik ilości energii produkowanej z ładunku ścieków dopływających do oczyszczalni około 0,7 kW/m3. Naszym celem było osiągnięcie 0,8 kWh/m3, przeprowadziliśmy więc kolejny projekt doskonalący, żeby ten cel osiągnąć. Chcemy dbać nie tylko o obszary wymagające poprawy, ale również nie zapominamy o wspieraniu mocnych stron naszej organizacji.
Komentarze