Partner serwisu
08 maja 2017

Dobro wspólne. Felieton z notatnika Wodnika

Kategoria: Artykuły z czasopisma

Proszę się nie uśmiechać. Art. 1 Konstytucji naszej jaśnie panującej Rzeczypospolitej stanowi, że jest ona dobrem wspólnym wszystkich obywateli. Konstytucja to poważna sprawa. Narody zniewolone, pierwotne ludy konstytucji nie mają. Ale moje rozmyślania tym razem chciałbym skierować w stronę pojęcia dobro wspólne. Co to jest?

Dobro wspólne. Felieton z notatnika Wodnika

Dobro wspólne może być niematerialne lub materialne. Niematerialne to np. zasady dobrego, pokojowego współżycia społecznego. Nie hałasuj po 22. Nie sadź wysokiego drzewa przy ogrodzeniu sąsiada. Nie niszcz wiaty przystankowej. Nie zabieraj nie swojego roweru spod sklepu, nie pal śmieci. Nie rób drugiemu co tobie niemiłe. Takie proste zasady umilające codzienne życie. A materialne dobro wspólne? Właśnie ta przysłowiowa wiata przystankowa służąca wszystkim, ławka w parku, latarnia, drzewo w lesie, dzikie zwierzęta. No i oczywiście urządzenia wodociągowo-kanalizacyjne. Żart? Bynajmniej. Moim zdaniem nasze ujęcia wody, oczyszczalnie, sieci podziemne do przesyłu wody lub odbioru ścieków są właśnie takim lokalnym dobrem wspólnym. Przecież dzięki nim mieszkańcom żyje się przyjemnie i komfortowo. Któż nie lubi po pracy lub wypoczynku wskoczyć dla orzeźwienia pod prysznic. Tak przy okazji, to było moje niespełnione marzenie w latach młodości. W domu rodzinnym była tylko wanna. Pranie, gotowanie itp. Czyż możliwość korzystania z naszych urządzeń nie służy dobru wspólnemu? Kto wątpi niech przejedzie się autobusem miejskim w godzinach szczytu. Wygoda i czystość. I bezpieczeństwo. Właśnie, bez pieczeństwo. Jedną z przyczyn, które pobudziły władze mojego miasta do budowy ujęcia wody i sieci wodociągowych były częste pożary w drewnianych budynkach. Jeden z tych pożarów (zaczął się na strychu samozapłonem suszących się orzechów i objął kilka budynków) był gaszony zawartością dołu kloacznego. Nie chciałbym być na miejscu właścicieli gaszonych budynków. To jeszcze nic, ale taka sytuacja (wszystko działo się w okresie letnich upałów) stała się bardzo poważnym zagrożeniem dla zdrowia mieszkańców miasta. To w efekcie przekonało radnych miejskich, że należy działać. Dla dobra wspólnego należy wybudować infrastrukturę wod-kan. I wybudowali. Do obsługi ujęcia i magistrali wodnej wynajęli wtedy 1 (słownie: jednego) człowieka. Takie były początki.

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ