Partner serwisu
12 sierpnia 2015

Janosiku wracaj – czyli ciąg dalszy monopolu

Kategoria: Felietony

Ilość legend dotyczących Janosika jest tak znaczna, iż trudno dociekać prawdy o tej postaci. Pozostaje chyba jedynie przyjęcie „prawdziwej” wersji, wedle kategorii prawd księdza prof. Tischnera. Wszelako w świadomości przynajmniej starszych pokoleń utrwaliła się wiedza, jakoby ten jegomość odbierał bogatym a rozdawał biednym. Aktualna poprawność społeczno-polityczna nakazuje zdecydowane odcinanie się od tego „bandyckiego zjawiska” tak dalece, że nawet wyrównywanie szans zdobywa nazwę „Janosikowego”.

Janosiku wracaj – czyli ciąg dalszy monopolu

Każde państwo szczyci się najlepszym systemem podatkowym, w którym oficjalnie nie ma przyzwolenia społecznego na to, aby dziury budżetowe likwidować podatkami dotykającymi najbiedniejszych. Ale czy aby na pewno? Czy przy coraz bardziej skomplikowanym systemie podatkowym i olbrzymiej różnorodności „danin” – będących kolejnym ukrytym podatkiem, normalny zjadacz chleba („wypijacz wody”) jest w stanie połapać się w jego wszystkich niuansach? Niedawno w „bratnim” państwie (Polak, Węgier…) władza chciała opodatkować internet z wiadomym skutkiem. A gdyby tak władza zechciała wprowadzić podatek od powietrza – co horrendalna bzdura? – nie przejdzie? A czy przypadkiem woda nie jest tak samo nieodzowna do życia jak powietrze i czy to „straszny monopol” wprowadził w Polsce 8% podatku VAT od tego podstawowego środka. Nie mogę sobie przypomnieć protestów piewców monopolu przeciwko takiemu opodatkowaniu wody, a przecież jest to tak naprawdę 8-procentowa podwyżka cen. Najbiedniejsi (przepraszam, najmniej zamożni), prawdopodobnie mogą żyć bez internetu, jednak bez wody raczej się nie da. Czy przy podatku VAT wszyscy traktowani są jednakowo?

Przeanalizujmy chociaż po części inne opłaty „zdzierane” przez monopol. Żelazna logika doświadczonych prezesów wodociągów przekonała mnie, że fakt, iż ma się rację nie znaczy, że się racjonalnie postępuje. Dlatego bardzo szybko najpierw oni, a później także i ja, wycofali się z pobierania opłat np. za wydanie warunków technicznych podłączenia do sieci wodociągowo-kanalizacyjnej. Jestem gotów „bronić” stanowiska UOKiK, którego urzędnicy są w 100% przekonani o słuszności swojego działania. Przecież skoro firma będzie sprzedawała towar, którym jest woda, to wszelkie koszta składające się na jej „wyprodukowanie” i dostarczenie do odbiorcy, powinny być poniesione przez sprzedawcę towaru. Tylko nikt nie odpowiedział na pytanie stawiane przez niektórych prezesów ZWiK-ów: kto tak naprawdę ma pokryć te koszty?

Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ