Czy nadchodzi czas PPP?
W dniach 26-28 października 2010 w hotelu Hyrny w Zakopanem odbyło się XIII Sympozjum Naukowo-Techniczne Wod-Kan-Eko 2010. Drugiego dnia imprezy miała miejsce bardzo interesująca debata na temat Partnerstwa Publiczno-Prywatnego w branży wodociągowo-kanalizacyjnej.
Witold Grzybowski (Collect Consulting, moderator dyskusji):
W trakcie Sympozjum nakreśliliśmy ogromny zakres potrzeb branży wodno-kanalizacyjnej. Z jednej strony mamy różne rodzaje ryzyka, z drugiej potrzeby sektora wyceniane są na około 30 mld zł. Przy czym spróbujmy na moment odejść od spraw sektora wod-kan i zobaczymy, że podobne problemy pojawiają się w sektorze odpadów komunalnych, gdzie mamy nóż na gardle - i pojawią się olbrzymie koszty. Podobne problemy są w innych sektorach gospodarki.
Jeśli spojrzymy na te problemy z punktu widzenia inwestora, wtedy okaże się, że inwestor będzie zastanawiał się, który z tych sektorów stwarza możliwość osiągnięcia optymalnego zysku przy minimalnym ryzyku. Proszę pamiętać, że inwestor branżowy nie działa sam, lecz wraz z instytucją finansującą, która ocenia ryzyko. I jest głównym hamulcowym wszelkich wspólnych działań kapitału prywatnego i publicznego.
W dyskusji na Sympozjum mówiliśmy o różnych sposobach finansowania: o obligacjach, leasingu i innych. W grudniu 2008 r. powstała nowa ustawa o Partnerstwie Publiczno-Prywatnym. Zwiększył się więc zakres sposobów finansowania, a dzisiaj niemal wszyscy poszukują nowych dróg finansowania pozabudżetowego swych potrzeb inwestycyjnych. Nawiasem mówiąc, Gdańsk i Wrocław wyemitowały ostatnio obligacje po to, aby spłacić swe wcześniej zaciągnięte zobowiązania.
Wciąż jeszcze mamy możliwości korzystania z funduszy europejskich, jednak wiemy, że potrzebny jest wkład własny. I na to też trzeba znaleźć środki. W związku z tym stawiam tezę, że czas PPP nadchodzi. Jest kwestią otwartą, na ile sektor wod-kan jest gotowy do posłużenia się tym instrumentem.
Jeśli mamy jednak stosować ten instrument finansowania inwestycji publicznych, konieczne jest uporządkowanie prawa. PPP boi się nieuporządkowanego prawa, ponieważ są to zobowiązania wysokie i przewidziane na wiele lat. Uważam, że PPP stanie się przydatnym instrumentem finansowania i stanie się to szybciej niż nam się wydaje.
Zbigniew Maksymiuk, prezes Saur Neptun Gdańsk, wiceprezes Izby Gospodarczej Wodociągi Polskie:
Wiemy już dzisiaj, że ? aby Polska mogła wywiązać się ze zobowiązań przedakcesyjnych w sprawach kanalizacji, jakości wody ? brakuje 30 mld zł. Poziom zadłużenia samorządów zbliża się do niebezpiecznej granicy. Nawiasem mówiąc, obligacje emitowane przez Gdańsk nie mają nic wspólnego z gdańskimi wodociągami, bo te w ramach publiczno-prywatnej spółki Saur inwestują w ramach partnerstw ponad 1 mld zł. Model ten powielany jest obecnie przez Sopot i Łódź.
Pytamy, czy PPP w końcu znajdzie swoje miejsce? Do tej pory poza Saur Gdańsk zastosowało je PWiK z Głogowa, Tarnowskich Gór i Dąbrowy Górniczej. Jest to pięć dużych firm, ale jest także długa lista mniejszych działających na terenach wiejskich.
Zresztą upolitycznienie wodociągów jest tam dużo mniejsze niż w dużych miastach, dlatego PPP jest tam dość powszechnie akceptowane. W Europie w ciągu ostatnich lat powstało ponad 800 umów opartych o PPP na ponad 200 mld euro i powszechne badania statystyczne dowodzą, że są to inwestycje tańsze, niż prowadzone tradycyjnymi metodami przy wyższej jakości usług. Również w Polsce od jakiegoś czasu zaczynamy sięgać po tę metodę.
Uważam, że poważnym hamulcem w stosowaniu PPP jest brak benchmarkingu w branży wod-kan. Sztandarowy benchmarking ma sieć komórkową, firmy farmaceutyczne i inne. Jako Izba Gospodarcza pracujemy obecnie nad benchmarkingiem branży, co pozwoli nam ocenić, gdzie możemy działać optymalnie. Nawiasem mówiąc, dlaczego prezesi przedsiębiorstw wodociągowych rozmawiają o cenie wody, co z punktu widzenia biznesu jest sprawą drugorzędną a nie o EBIDT-cie, o wielkości inwestycji, o zatrudnieniu.
W Polsce, wbrew logice gospodarczej, forma PPP nie jest równoprawna z innymi. Często zależy od inwencji politycznej miast. Zresztą politycy czasem godzą się z tym, że stracą trochę władzy, bo tam, gdzie wchodzi prywatny biznes, nie można mówić o ręcznym sterowaniu. Przypomnę, że zgodnie z prawem rada gminy nie ma prawa zmienić taryfy, a praktycznie zatwierdza ją prezydent, bo to właśnie on weryfikuje taryfę, jak zresztą również poziom zakładanego zysku.
Reasumując, zgadzam się z oceną, że czas PPP dopiero nadchodzi. Oczywiście kwestią otwartą jest, czy to będzie za rok, za dwa lub pięć lat. Ale za niedługo okaże się bowiem, że nie ma pieniędzy, aby doprowadzić do końca nasze zobowiązania przedakcesyjne i konieczne inwestycje. Społeczeństwo nie jest prawidłowo informowane o tym, jakie są koszty przystąpienia do Unii Europejskiej. Potrzeby inwestycyjne mamy ogromne, tym bardziej widzę potrzebę angażowania kapitału prywatnego na jasnych, przejrzystych zasadach.
Piotr Dudek, prezes AQUA SA Bielsko-Biała:
Generalnie rzecz biorąc nie mam nic przeciwko PPP, natomiast jeśli mówimy o branży wodociągowej to uważam, że w branży wodociągowo-kanalizacyjnej warunki dla powstania tego partnerstwa będziemy mieć mniej więcej za pięć lat, kiedy nie będzie już dostępu do tanich pieniędzy z Unii Europejskiej; kiedy będą mogły nam grozić kary za niewykonanie zobowiązań przedakcesyjnych, choć nikt nie potrafi określić, jak wysokie będą te kary. W każdym razie będą to pieniądze stracone. Wtedy prawdopodobnie warto będzie sięgać po partnerów prywatnych po to, aby uniknąć płacenia kar.
Zawsze bardzo istotną kwestią jest, aby zapewnić sobie zwrot inwestycji, a dzisiaj ? przy braku precyzyjnego określenia, jaki jest dopuszczalny poziom zysku ? trudno o ocenę. Teoretycznie taryfę zatwierdza prezydent, a w praktyce okazuje się bowiem, że radni ją odrzucają, sprawy te wloką się po sądach, więc przy takim stopniu niepewności żaden inwestor w to nie wejdzie. Nasza firma Aqua również mogłaby być potencjalnym inwestorem. Analizując sytuację, widzimy jednak więcej zagrożeń, niż potencjalnych korzyści. Być może za 5 lat sytuacja będzie wyglądać inaczej.
Witold Grzybowski:
Pozwolę sobie wtrącić, że o powodzeniu decydują też prawdziwe umiejętności w zarządzaniu przez kontrakt. Ciekawe, co sądzi o tym nasz kolejny uczestnik debaty z Głogowa?
Jacek Dziubek, prezes PWiK Głogów:
W trakcie Sympozjum dużo mówiliśmy o problemach z finansowaniem inwestycji, o niejasnym prawie, a także o tym, że małe wodociągi nie będzie stać na dostosowanie się do coraz ostrzejszych wymogów. Odpowiedzią na te wszystkie problemy może być PPP.
Z moich obserwacji ? a więc małej gminy, tej z przedziału pomiędzy 5 a 25 tysięcy mieszkańców ? wynika, że nie ma pieniędzy na modernizację gospodarki wodno-ściekowej i wbrew obawom osobiście widzę spore ciśnienie na szeroko pojętym PPP.
Witold Grzybowski:
I tu zgadzam się i jednocześnie nie zgadzam, dlatego że w małych gminach widoczny jest brak kompetencji, które pozwalałyby projekt PPP przygotować. W postępowaniach, w których biorę udział, osobiście widzę, jak ważne jest odpowiednie zdefiniowanie zadania. I tu stawiam pytanie do pana Maksymiuka: Czy w obliczu tego, że w roku 2013 będziemy musieli zagospodarowywać odpady komunalne, czy nie stanowi to bardzo dobrej okazji, aby pomyśleć o projektach na przykład spalarni i przetwarzania tych odpadów. Czy to jest szansa na zastosowanie PPP?
Zbigniew Maksymiuk:
Oczywiście, że tak. Można by ten problem nawet poszerzyć. Wiadomo, że spalarnie to bardzo drogie inwestycje, to setki milionów złotych. Mam swój osobisty pogląd, otóż wiążę wielkie nadzieje z tym, że tak jak dzieje się to na świecie powstanie trójkąt: spółka właścicielska - gmina - prywatny inwestor. Załóżmy, że jest to kontrakt na 15 lat, a w jego ramach ustalamy wszelkiego typu wskaźniki dotyczące działalności przedsiębiorstwa wodnego, po czym je egzekwujemy. To jest projekt atrakcyjny dla gminy. Pytanie brzmi: czy jest to atrakcyjne dla przedsiębiorstwa wodnego?
Witold Grzybowski:
Zadania publiczne obowiązują gminę i nawet jeśli ma ona kontrakt z przedsiębiorstwem prywatnym, to nie uwalnia jej to z owych zadań. Dlatego bardzo istotny jest proces doboru partnera prywatnego, aby jego siła kapitałowa pozwoliła na wywiązywanie się z zadań. Banki analizują też możliwości przejęcia przedsięwzięcia przez gminę, jeśli partner prywatny nie podoła zadaniu. Patrzą też na możliwości finansowe gminy przejęcia przedsięwzięcia. Musimy się więc liczyć z tym, że jeśli nie wybraliśmy odpowiednio silnego partnera prywatnego, skutki mogą dotknąć podmiot publiczny.
Dlatego w branży wodno-kanalizacyjnej, w kwestii PPP jesteśmy na początku drogi i tu zgadzam się z prezesem Dudkiem. Wielkie projekty wod-kan związane są bowiem z dużym ryzykiem.
Piotr Dudek:
Dlatego chciałbym wszystkich zachęcić do próby odkładania pieniędzy przedsiębiorstwa na przyszłe inwestycje. Bo nawet jeśli zdobędziemy pieniądze z Unii, potrzebny nam będzie nasz wkład własny. Oczywiście do tego potrzebna jest dobra współpraca z miastem, czyli z właścicielem.
Dariusz Latawiec, prezes PPK Nowy Targ:
Interesuje mnie, czy dla mniejszych spółek wodnych ? zdaniem panów ? istnieje perspektywa finansowania inwestycji w ramach PPP.
Jacek Dziubek:
Praktyka dowodzi, że tak. Otóż dwie niewielkie gminy wokół Głogowa szukały inwestorów. W jednej z nich zgłosiło się czterech chętnych. Wokół Poznania firma prywatna także wchodzi we wspólne przedsięwzięcia.
Zbigniew Maksymiuk:
Chciałbym też zwrócić uwagę, że PPP przybiera różne formy. Na przykład udział mniejszościowy w infrastrukturze, dzierżawa czy spółka właścicielska jak w Gdańsku. Na tym też polega szansa, że każda gmina i przedsiębiorstwo może stworzyć swój własny model, przy czym zawsze decydentem jest gmina. Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że w wielu innych dziedzinach PPP jest akceptowane z niewieloma wyjątkami, poza wodociągami.
Witold Grabowski:
Pamiętajmy, że faktycznie PPP może przybierać różne formy. W modelu operatorskim na przykład własność publiczna pozostaje publiczną, natomiast inwestor przejmuje rolę operatora, oczywiście w zakresie kontraktu.
Ważne są też odpowiednio wcześnie rozpoczęte rozmowy na temat transferu pracowników ze spółki publicznej do prywatnej, o ile taka zmiana nastąpi. Trzeba więc zacząć od tego, w jaki sposób prywatny operator czy prywatny inwestor przejmie od nas pracowników, którzy nie będą już potrzebni w sektorze publicznym, natomiast mają szansę znaleźć pracę w prywatnym na nowych warunkach. Zwykle wszystkie uprawnienia, jakie pracownicy nabyli, są honorowane przez właściciela prywatnego, a dopiero po określonym czasie ma możliwość zawarcia nowych umów. Tak więc, jeśli mówimy o PPP, nie możemy zapominać o najważniejszym czynniku, czyli o pracownikach.
Zbigniew Maksymiuk:
Pakiet socjalny jest przedmiotem negocjacji, stąd wszystko jest do uzgodnienia. PPP to nie jest czarny kapitalizm, to kwestia mądrze wynegocjowanego kontraktu.
Witold Grabowski:
Ważne jest także, abyśmy nie mylili prywatyzacji z PPP. To zupełnie inne sprawy. PPP nie jest trwałą zmianą, obowiązuje przez określony czas, choć ustawodawca nie określił precyzyjnie jego ram. Zwykle jest to kilkadziesiąt lat. PPP to czasowe przekazanie określonych kontraktem obowiązków podmiotowi prywatnemu za określonym wynagrodzeniem. A chcę jeszcze podkreślić, że wynagrodzenie to jest przezroczyste, co oznacza, że w różnych modelach partner prywatny nawet z zyskiem ponadnormatywnym musi się dzielić z podmiotem publicznym i przeznaczać go na określone w umowie cele. Słowem, Partnerstwo Publiczno-Prywatne warte jest rozważenia.
Przygotowała Barbara Cieszewska