Partner serwisu

Czas pomyśleć o przyszłości

Kategoria: Felietony

Piszę ten tekst na kilka dni przed wyborami, dlatego też nie wiem, jaki będzie ich rezultat ani tym bardziej, kto będzie przez kolejne cztery lata ustanawiał nasze prawo. Wiem natomiast jedno, że czas najwyższy podjąć takie decyzje dotyczące branży wodociągowej, które będą określały jej przyszłość na kolejne dziesięciolecia. Bo tak jak jest dzisiaj dalej być już nie powinno.

Czas pomyśleć o przyszłości

     A jak jest? Ano jest tak, że mamy kilkaset firm wodociągowych i związanych z nimi kilkuset regulatorów, którzy raz w roku ustanawiają zasady gry dla tych firm. Problem polega na tym, że ustanawiają te reguły na rok oraz że trudno doprawdy założyć, że mamy w Polsce kilkuset kompetentnych regulatorów. Zakładając nawet, że mamy kilkuset kompetentnych prezesów, którzy żyją problemami firmy na co dzień, że je znają i że się z nimi (z tymi firmami) identyfikują, to doprawdy nie można być tak naiwnym, by wierzyć, że co najmniej równie kompetentni w tym zakresie są radni i urzędnicy, którzy zajmują się tymi problemami raz lub dwa razy do roku. Tak po prostu nie jest. Brak kompetencji w sferze regulacyjnej odbija się w sposób wyraźny na firmach wodociągowych dzisiaj oraz istotnie rzutuje na ich przyszłość. Nie można bowiem w sposób świadomy podejmować decyzji, których skutki będą miałoby istotny wpływ na funkcjonowanie firmy przez kolejnych kilka dziesięcioleci, równocześnie ograniczając perspektywę funkcjonowania firmy do jednego roku. Nakłada się jeszcze na to istotne uzależnienie właścicielskie firmy od władzy gminnej,
która z kolei ma swoją perspektywę czteroletnią. To co w takim razie należy zrobić?
    Otóż – moim zdaniem – należy stworzyć centralny regulator w zakresie wody. Taki, który będzie się zajmował problemem na co dzień, a nie z doskoku. Jest przecież oczywiste, że jeden regulator będzie bardziej kompetentny niż kilkuset. Jeżeli równocześnie weźmiemy pod uwagę fakt, że firmy wodociągowe wydają rocznie kilkadziesiąt miliardów złotych, to efekt skali regulacji może dać skutki o wiele większe dla gospodarki niż koszty jego utworzenia. Są bowiem wzorce w Europie, które przy wszystkich swoich ograniczeniach mogą być dobrym wzorcem dla systemu regulacyjnego w Polsce. Wystarczy po nie sięgnąć. Jeżeli zrobimy założenie, że największe aglomeracje generują największy obrót pośród firm wodociągowych i równocześnie realizują największy program inwestycyjny, to objęcie właśnie tych firm w początkowym etapie regulacją powinno dać największe efekty finansowe. Kolejne kroki w regulacji będzie można podejmować po zdobyciu doświadczeń na tych kilkunastu największych firmach. Rzeczą istotną byłoby równoczesne przejście do koncentracji rynku, ale to już pewnie przekracza granice optymizmu, jakim na dzisiaj dysponuję.
    Pozostawienie branży wodociągowej w takim układzie, jaki jest dzisiaj, będzie skutkowało jej marginalizacją w Europie. Wówczas po okresie wielkich inwestycji zapanuje stagnacja, której skutkiem będzie ciągłe rozdrobnienie i brak efektu skali, jaka ma do dzisiaj miejsce w Wielkiej Brytanii. Tam swego czasu premier Margaret Thatcher sporo zaryzykowała i stworzyła zupełnie nowe rozwiązania na rynku usług komunalnych, w tym na rynku firm wodociągowych. Potrzebna była wówczas odwaga i determinacja do przeprowadzenia zmian. Tam też wiele rozwiązań się wielu ludziom nie podobało, ale dzisiaj firmy brytyjskie są zarządzane w sposób efektywny, i to na dodatek daje się mierzyć. Możemy pójść tą drogą, wbrew partykularnym interesom różnych grup z prezesami firm wodociągowych włącznie. Możemy wybić się na nowoczesność również w branży wodociągowej i to nie na nowoczesność majątku, a na nowoczesność zarządzania firmami i całym systemem z tym związanym.
    Brak rozwiązań systemowych w najbliższych latach spowoduje petryfikację obecnego systemu i zgodę na wszystkie złe skutki z tym związane. Nie ma niestety (albo właśnie „stety”) ministerstwa odpowiedzialnego za gospodarkę komunalną. Nie można więc oczekiwać wprost inicjatywy ustawodawczej z jakiegoś konkretnego ministerstwa. Stąd też jedynie tak zwana oddolna inicjatywa może przynieść oczekiwane efekty. A to, że nie przez wszystkich są one oczekiwane to pewne, więc i trudność w realizacji takich pomysłów jest większa.

Felieton został opublikowany w magazynie "Ochrona Środowiska" nr 5/2011

Autor: Paweł Chudziński, prezes Aquanet S.A.

 

Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ