Partner serwisu
27 maja 2014

Jedni i drudzy

Kategoria: Felietony

Naszło mnie to filozofowanie o tych i onych, bo kilka dni temu zdobyłem kolejne doświadczenie i jakoś tak bezwiednie wyrwało mi się – w jakim kraju żyjemy?

Masz dużą oczyszczalnię, jak większość podobnych. Dostałeś (zdobyłeś) kasę, by ją zmodernizować. Ponieważ od nowości nie robiłeś (oczywiście twoi poprzednicy) wiele, to teraz modernizujesz całość. Jedni wydali ci pozwolenie wodnoprawne na czas roboty. Chyba nie tylko teoretycy, bo przewidzieli praktycznie i logicznie, że trudno zrealizować tak duży zakres na pracującej oczyszczalni i dopuścili złagodzone wymagania na czas modernizacji na czas rozruchu i awarii. Wszystkiego nie przewidzisz, a przyjdą tacy co powiedzą, że powinieneś. Dobra, ale nie masz wpływu nie mając predyspozycji cudotwórcy np. na temperaturę otoczenia, nierównomierność przepływu czy suchą porę i inne jeszcze rzeczy. Przyszli ci pierwsi, pobrali, zbadali i orzekli, że „be”. Przy okazji z błyskiem w oczach zobaczyli „na czas modernizacji”, a w rozporządzeniu jest napisane: „rozruch i awaria”, czyli ci, też z tej samej grupy „jednych”, wydali z naruszeniem prawa. Uruchomili tryby swojej maszyny i stoisz przed Temidą i tłumaczysz, że nie zaniedbałeś, nie zaniechałeś i nie nie dołożyłeś staranności, by nie dopuścić do sytuacji, że jest trochę (subiektywnie) „be”. Złożyło się na to kilka okoliczności, którym tylko wspomniany cudotwórca mógłby zapobiec. Chyba. To ci jedni wykazują się klasyką swojego teoretycznego patrzenia i analizują, że strona mogła zastosować odpowiednią organizację. Na twoje pytanie, np. jakie?, słyszysz odpowiedź – retencjonować albo przewieźć do innej oczyszczalni. Jasne, wybuduj tymczasową oczyszczalnię, abyś mógł prowadzić modernizację starej lub doprowadź bocznicę kolejową i woź pociągami z kilkudziesięcioma cysternami ścieki (12 tys./dobę). Wiem, tak absurdalne, że aż niemożliwe, aby ktoś niezorientowany mógł tak wymyśleć, a tu niby zorientowany z wieloletnim doświadczeniem i kontrolujący od lat. A jednak całkiem rzeczywiste, bo najświętsze słowo honoru, nie wymyśliłem tylko zacytowałem. Może ma rację? No nie, chyba pójdę się zbadać.

Cały materiał znajdą Państwo w magazynie "Ochrona Środowiska" nr 1/2014

Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ