Zwyczaj kodeksowy
Branża wodociągowa albo szerzej, komunalna, bogata jest w ludzi, którzy w swoim życiorysie mają doświadczenie polityka. Bywa i odwrotnie, kiedy wychodzą z branży, by pełnić funkcje polityczne. Mamy i takich kolegów, co robią to jednocześnie. Coraz trudniej o uznanie dla tego typu działań. Niezależnie z jakich obszarów działalności wywodzą się politycy. Czy wobec wielu negatywnych zjawisk w naszym życiu publicznym nadal można myśleć o uprawianiu polityki w sposób moralny, aby służyła ona dobru wspólnemu?

Rzeczywiście, patrząc na nasze codzienne zmagania, można by nabrać przekonania, że polityka musi być brudna.
Moim zdaniem, trzeba z naciskiem stwierdzić, iż polityka może być sprawą piękną, zwłaszcza jeśli rozumie się ją jako roztropną troskę o dobro wspólne.
Zwykle zawodzą po prostu ludzie -politycy. Często nie dorastają do zadań, które przed nimi stoją. Nie potrafią się także obronić przed zagrożeniami natury moralnej. Myślę, że nie można przyjmować założenia, że polityka musi być brudna. Taka sytuacja oznaczałaby wielki dramat państwa i demokracji.
Przeglądając dokumenty i różnego rodzaju sprawozdania oraz opisy funkcjonowania samorządu w okresie międzywojennym można tylko zazdrościć obywatelskiego podejścia do spraw publicznych. Niedawno zdarzyło się mi rozmawiać z człowiekiem bardzo sędziwym, a jednocześnie doskonale pamiętającym tamte czasy. Był radnym w jednym z miasteczek na Kresach. Każdy radny był doskonale znany w miasteczku. Wybierano raczej osoby zamożne i zacne, a jednocześnie wykształcone. To gwarantowało właściwe sprawowanie przewodnictwa lokalnej społeczności. W czasie okupacji sowieckiej wywieziono prawie wszystkich, którzy stanowili lokalne wzorce postępowania. Nowa władza i nowe czasy nie tolerowały żadnych autorytetów. Rozwój samorządu w Polsce został przerwany na długie lata. Wzorzec samorządowca, który zawsze stawia interes publiczny na pierwszym miejscu, też częściowo odszedł w niepamięć. W czasach wielkiego relatywizmu, gdy wszystko stało się względne, wzorców też się na ogół nie uznaje, nie ceni, a nawet wręcz – nie lubi.
Trzeba przyznać, że prawdziwych społeczników, których postępowanie jest dobrze przyjmowane i oceniane przez lokalną społeczność, spotyka się dziś niesłychanie rzadko. Każda władza w jakimś stopniu demoralizuje, co także dotyczy samorządu. Zresztą jak tu budować autorytet przedstawiciela lokalnej władzy, gdy w ferworze walki politycznej każdy każdemu przypina łatkę, stara się skutecznie ośmieszyć jego intencje i pomniejszyć jego osiągnięcia. Piękna idea samorządności zaczyna stopniowo przegrywać ze złą praktyką. Wracając do sędziwego samorządowca, to jego droga do samorządu, jak również pozostałych radnych nie była łatwa i krótka. Trzeba było sobie zasłużyć na szacunek i zaufanie przez lata. Kandydat był znany ze swojej działalności społecznej w różnego rodzaju stowarzyszeniach, uchodził powszechnie za człowieka mądrego, co nie było tożsame z wykształceniem, choć szło z reguły w parze.
Obecne upowszechnianie opinii o możliwościach korupcyjnych przez radnych i posłów stwarza sytuację, gdzie na listy pchają się osobnicy, którzy w przypadku wspomnianego przedwojennego miasteczka mogliby tylko sprzątać po wyborach. Niestety, odbudowywanie poczucia służby publicznej wśród kandydatów na reprezentantów musi jeszcze długo potrwać. Stopniowo wprowadzane w Polsce ustawowe przepisy antykorupcyjne nie wystarczają, ponieważ nie są w stanie objąć wszelkich możliwych sytuacji.
Stąd w różnych środowiskach pojawiają się w ostatnich latach inicjatywy stworzenia kodeksów etycznych, które regulowałyby zachowania w szczególnych sytuacjach, których przepisy prawne nie obejmują. Wspomniany senior samorządowiec, podawał przykłady zachowań świadczące o funkcjonowaniu pewnych zwyczajów w działalności publicznej. Złamanie groziło szykanami przez lokalną społeczność i pozbawiało bezpowrotnie zaszczytów. Próby tworzenia kodeksów etycznych mają ukształtować pewne standardy postępowań. Moim zdaniem, każda metoda dobra, tylko czy skuteczna, skoro ustawa nie pomaga to czy pomoże zwyczaj kodeksowy. W branży tak, ale w polityce to może być trudne, a szkoda.