Partner serwisu

Czas na zmiany

Kategoria: Felietony

Nie jestem pewien, czy przypadkiem nie jest to cytat ze sloganu wyborczego którejś z partii politycznych, ale ponieważ tu pasuje, pozwoliłem sobie go użyć. Piszę ten tekst jako wynik moich odczuć po kongresie Izby Gospodarczej "Wodociągi Polskie". I tego wszystkiego, co działo się przed kongresem.

Czas na zmiany

     Nie jestem moralizatorem ani kreatorem jakichś specjalnie spektakularnych, nowych rozwiązań. Niemniej jednak odnoszę wrażenie, że od jakiegoś czasu Izba goni swój własny ogon i odbija się o bandy. O co tak właściwie mi chodzi?
    Izba Gospodarcza "Wodociągi Polskie" to jedyna ogólnokrajowa organizacja skupiająca firmy wodociągowe. Jest instytucją z wieloletnim doświadczeniem, ale równocześnie ma problemy z zauważaniem zmian zachodzących w otaczającym świecie. Izba to dobrowolne stowarzyszenie firm wodociągowych z pełnym równouprawnieniem – każda firma ma jeden głos. Teoretycznie jest to esencja demokracji, ale tylko teoretycznie. Jak bowiem podejść do problemu reprezentacji, gdy taki sam głos ma firma z Warszawy, obsługująca przeszło milion klientów, jak i spółka z niewielkiego miasteczka, obsługująca tysiąc osób? Tysiąc firm z małych miast zawsze przegłosuje jedną firmę z Warszawy, ale czy o to naprawdę chodzi? Myślę, że do problemu reprezentatywności należy podejść na nowo, bez strachu przed nieznanym. To będzie na pewno test dojrzałości z patrzenia w przyszłość i z odpowiedzialności za całą branżę. Mam wrażenie, że to już właściwie ostatni dzwonek na zmiany, by Izba w dalszym ciągu mogła być jedyną organizacją ogólnopolską i to z liczącym się głosem.
    Zmiany mogą być generowane z dwóch kierunków: od środka branży, bądź też z jej otoczenia. Znacznie lepiej jest moim zdaniem, gdy zmiany zainicjuje branża, niż jeśli zostaną jej narzucone. Na początku warto zacząć od dyskusji o tym, co ma być zmienione, tyle że nie z perspektywy kierownika brygady wodociągowej w małym mieście. Konieczne jest porównanie naszych firm z firmami europejskimi – tymi, o których coś wiemy. Starajmy się zaprosić do dyskusji naszych wszystkich (nie lubię tego słowa, ale chyba tu jest najlepsze) interesariuszy. Nie ograniczajmy rozmów do naszego podwórka.
    Kolejnym ważnym punktem dyskusji (odbywającej się niestety tylko w korytarzach) jest konieczność powołania regulatora cen wody. Zwraca na to uwagę choćby ostatni raport Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, że dalsze utrzymywanie sytuacji, w której gmina jest równocześnie koncesjodawcą, właścicielem firmy oraz regulatorem, jest nie do zaakceptowania. Nie jest rzeczą nową, że wiele przedsiębiorstw, a właściwie ich przedstawicieli, sprzeciwia się wprowadzaniu regulacji, ponieważ ograniczać to będzie zapewne różne procedery uprawiane przez zarządców gmin i firm wodociągowych, lecz niemających wiele wspólnego z efektywnym zarządzaniem oraz z ochroną klientów i de facto również właścicieli. Rzecz oczywista, że nie da się stworzyć regulatora dla około tysiąca firm wodociągowych. W związku z tym należy skupić się nad mniejszą ilością tychże spółek. Na początku na przykład – tylko na firmach funkcjonujących w miastach, gdzie siedzibę ma wojewoda i marszałek województwa. Jest to o tyle istotne, że właśnie w tychże przedsiębiorstwach, według moich szacunków, wydawana jest na inwestycje przeszło połowa wydatków całej branży wodociągowej. Dlatego też z jednej strony firmy te winny być szczególnie chronione, z drugiej zaś poddawane kontroli organu, który będzie posiadał do tego kompetencje. Dzisiaj takich kompetencji w Polsce nie ma.
    Kolejnym krokiem może być objęcie kolejnych obszarów regulacją, co winno prowadzić do zmian w strukturze właścicielskiej firm wodociągowych. Ale to już temat na zupełnie inną dyskusję.

Autor: Paweł Chudziński, prezes Aquanet S.A.

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ