Partner serwisu
03 listopada 2015

Związek między piernikiem a wiatrakiem

Kategoria: Felietony

Interlokutor dla zdyskontowania argumentów (a szczególności czynionych porównań) często posługuje się zwrotem „co ma piernik do wiatraka”. Celu użycia takowego zwrotu nie trzeba wyjaśniać. Ale jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się usłyszeć, aby rozmówca spróbował ripostować w takiej sytuacji, np. w formie to ja to (Panu, Pani, koledze) wyjaśnię, otóż podstawowym produktem do wyrobu piernika jest mąka, a w dawnych czasach często mąkę wytwarzało się w młynach wiatrowych – wiatrakach.

Związek między piernikiem a wiatrakiem

Na pewno wielu słyszało o przepychankach dotyczących problemu Lasów Państwowych, w prawdzie jak na razie nie doszło do ich prywatyzacji, ale zgodnie z prawem lasy oddały do budżetu państwa setki milionów swoich zasobów finansowych – ale co ma piernik do wiatraka, jaki to ma związek z firmami wodociągowymi i cenami wody?

Laboratoria przedsiębiorstw wod-kan są zobowiązane do przestrzegania zaleceń Polskiego Centrum Akredytacji i muszą stosować aktualne wydania Polskich Norm. W ubiegłym roku ukazała się nowa norma PN -EN ISO 9308-1:2014 „Jakość wody  – Oznaczanie ilościowe Escherichia coli i bakterii grupy coli”. W cytowanej normie opisana została metoda oznaczania E. coli i bakterii grupy coli w wodzie przeznaczonej do spożycia z wykorzystaniem nowej pożywki: agaru chromogennego (ang. Chromogenic Coliform Agar, CCA). Cena tej pożywki jest od 2 do 3 razy wyższa (u różnych producentów) od stosowanego do tej pory (zgodnie z normą PN-EN ISO 9308-1:2004) agaru TTC z laktozą  – tylko co ma piernik do wiatraka, czyli cen wody i ścieków?

Wszyscy użytkownicy dróg przyjmują z zadowoleniem każdą nową inwestycję położenia nowej znacznie doskonalszej nawierzchni odpowiadającej coraz wyższym standardom – tylko co ma piernik do wiatraka, czyli cen wody i ścieków?

Każdego roku przedsiębiorstwa wod-kan przystępują do opracowania nowej taryfy, która dla odbiorcy oznacza najczęściej wzrost cen wody i ścieków. I jak co roku większość kierownictw tych przedsiębiorstw tłumaczy się (często z małym skutkiem) z konieczności podnoszenia tych cen – i nie zawsze „racja” stoi nad „emocją”. Czyż można dziwić się pytaniom odbiorcy, stwierdzającego pewne fakty, iż na przykład ww. przedsiębiorstwo produkuje tyle samo wody co wcześniej (a często nawet mniej), nie podnosi jakości tej wody, a „straszny monopol” ciągle podwyższa ceny. O ile można przekonać ww. odbiorców argumentami o podwyżkach cen energii elektrycznej, gazu, środków chemicznych, o tyle tłumaczenie innych źródeł wzrostu kosztów jest trudne do uzasadnienia i przekazania tegoż na tzw. sesji taryfowej.

Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ