Partner serwisu
05 października 2016

Wody odeszły. Felieton Michała Rżanka

Kategoria: Felietony

Rodzi się nowe Prawo wodne. Jak każdy poród, poprzedzony jest różnymi fazami. Może nie będę cofał się do samego początku, aczkolwiek wielu próbowało i może w końcu temu aktualnemu (ojcu – partii) uda się doprowadzić do szczęśliwego rozwiązania.

Wody odeszły. Felieton Michała Rżanka

Również okres wakacyjny dobiega końca. W tym roku nie rozpieszczał nas, wodociągowców. Baseniki i trawniczki nie pochłonęły tyle wody co przy wymarzonych upałach. Planowana sprzedaż jednak utrzymała się w granicach przyjętych w taryfi e. Nie jest najgorzej. Byłoby sielsko, gdyby nie zapowiedzi odpowiedniego ministerstwa, że tworzy nowe, wspomniane prawo i że jest to wymuszone przez Unię Europejską, a konkretnie – dostosowanie się do tzw. dyrektywy wodnej. Prawo wodne, jako akt prawny regulujący wszystko to, co z wodą związane, a do zarządzania powołujące ogromne przedsiębiorstwo – Wody Polskie. Zakres obowiązków też potężny. Pozbierano wszystko to, co wiąże się z wodą z urzędów samorządowych i państwowych. Miałem okazję przewodniczyć komisji Związku Miast Polskich, która opiniowała projekt Prawa wodnego. Niezależnie od opcji politycznej członków komisji, opinia była negatywna. Dlaczego? Ten bardzo obszerny akt prawny wydał mi się osobiście napisany przez różne zespoły, a następnie połączony w całość i nieprzeczytany ponownie, a to daje brak precyzji i dowolność interpretacyjną. Dla samorządowców, ale również dla przedstawicieli branży wod-kan, proponowane rozwiązania nie wywołują zachwytu między innymi z powodu zwiększonych w sposób drastyczny obowiązkowych opłat za korzystanie ze środowiska. Z przedstawionych propozycji wynika, że będzie to nawet dziesięciokrotny wzrost. Prawda, że poruszamy się w skali groszowej, ale tylko z tego tytułu poszczególne przedsiębiorstwa będą zmuszone podnieść cenę około 15% i więcej.

Jako przedsiębiorstwa funkcjonujące od dłuższego czasu i prowadzący inwestycje stulecia, korzystając ze środków unijnych, zoptymalizowaliśmy koszty, by można było zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na rozwój. Można ręce urobić, a tu jeden pomysł ministerstwa i nasze codzienne zabiegi psu na budę. Nie można igrać z odczuciami odbiorców. Wiadomo, że zakłady wodociągowe będą musiały wzrost kosztów przerzucić na klientów, a to w wielu wypadkach przekroczy próg akceptowalności. Nie mówimy o rachunku ekonomicznym, który ma być podstawą działania, a tylko zwiększenie quasi-podatku, czyli daniny na rzecz państwa. Temat wywołujący szereg komentarzy w prasie codziennej.

Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ