Partner serwisu
09 lutego 2015

Dogmat wszechpotężnego monopolu

Kategoria: Felietony

Każdego normalnego uczestnika rynku (w tym szeroko pojęty rynek wody i ścieków dotyczy prawie każdego mieszkańca zurbanizowanej części kraju) mogą wręcz przerazić „wielkie kwantyfikatory” używane w poważnych publikacjach najbardziej opiniotwórczych ogólnopolskich mediów.

Dogmat wszechpotężnego monopolu

„Stąd aż tylu lokalnych monopolistów i skłonność do nielegalnego wykorzystywania przewagi nad innymi” – to tylko jeden z najnowszych łagodnych „przykładów” („Rzeczpospolita” 5 września 2014 r.). I wszystko „pasuje”, bo przecież wielokrotnie i w wielu miejscach powtarza się stwierdzenie w stylu „przykładem gałęzi gdzie występują monopole naturalne są energetyka, gospodarka wodno-ściekowa” (czytaj Encyklopedia Zarządzania). A skoro tak to wiadomo, jakie to cechy posiada monopol naturalny. A jeżeli tak to nie trzeba być wybitnym prawnikiem, aby przewidzieć jakie mogą być orzeczenia: sądów, UOKiK, innych organów w sprawach spornych między „potężnym monopolem” a instytucjami niemonopolistycznymi, nie mówiąc już o „biednym obywatelu”.

Więc może należałoby z innego punktu widzenia przeanalizować cechy monopolu naturalnego, jakim są wodociągi, a przede wszystkim zająć się faktami – rzeczywistą praktyką realizowaną zgodnie z obowiązującymi przepisami prawnymi. Jak wiadomo najstraszniejszym orężem monopolu jest dyktowana przez niego cena przy braku jakiejkolwiek konkurencji. Czy aby na pewno ten największy oręż mogą wykorzystywać wodociągi, jak im się to wielokrotnie zarzuca.

Co roku przez cały kraj „przelewa się” czynność samorządowców pod hasłem „rada taryfowa”. Co roku w każdej gminie następuje proces tworzenia ceny wody i ścieków wyrażonej w formie prawa lokalnego – uchwały. A więc nawet nie znając drogi poprzedzającej ostateczną wysokość przyjętej uchwałą rady danego samorządu – z samego faktu powstawania tychże uchwał wynika, iż to nie straszny monopol jest ostatecznym decydentem tych cen. Kilka lat temu naukowcy z Politechniki Poznańskiej próbowali w swoich publikacjach ukazać społeczny czy wręcz polityczny charakter tworzenia ceny wody i ścieków. Zwracali uwagę, jak można dla innych celów ograniczyć wysokością ceny wody i ścieków możliwości inwestycyjne oraz możliwości wdrażania nowych technologii, ale przede wszystkim ostrzegali przed zjawiskiem „zjadania swojego ogona” przez firmy wodociągowe, które ze względu na wysokość przyjętych cen (ale i różnego rodzaju opłat) nie uczestniczyły w wyżej wymienionym procesie. Już choćby analiza sposobu i drogi prawnej powstawania ceny w poszczególnych zakładach wodociągowych podważa podstawowy wyznacznik tworzenia i funkcjonowania monopolu. Dochodzą do tego również dziesiątki innych ograniczeń nakładanych na zakłady wodociągowe, których nie sposób wyrazić w jednym felietonie. A więc może przynajmniej czasopisma poświęcone tematyce wodociągowej zechcą podjąć związaną z całością wspomnianych zagadnień tematykę i może takie obrazoburcze spojrzenie powoli zacznie się „przebijać” do mediów opiniotwórczych.

Fot.: zasoby własne autora

 

Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ