Partner serwisu
Tylko u nas
21 września 2020

Sprawiedliwość i prawo. Felieton Michała Rżanka

Kategoria: Artykuły z czasopisma

W okresie pandemii co jakiś czas muszę się tłumaczyć, że koronowirus nie może przemieszczać się z wodą z wodociągu. Nie wszyscy mi wierzą, widzę to po minach, a przecież ja też to powtarzam, co przeczytałem.

Sprawiedliwość i prawo. Felieton Michała Rżanka

Co innego w ściekach, a już szczególnie tam, gdzie jednoimienne szpitale przyjmują i leczą tych zarażonych. Czy w innych ściekach też jest koronowirus, tego bym nie dementował. Zresztą, ostatnio przeczytałem w branżowym piśmie, że w jednej z podwarszawskich miejscowości zdarzyła się rzecz niemożliwa, a jednak. Firma wykonawcza pomyliła rury i przyłącze wodociągowe podłączyła do ciśnieniowej kanalizacji sanitarnej. Z kranów i do zmywarek, pralek i filtrów popłynęło to, co normalnie płynie rurą kanalizacyjną i nie powinno znaleźć się tam, gdzie się znalazło.

Końcówka wiosny i początek lata nijak się mają do zapowiadanych. Już udzielałem wywiadów, jak należy postępować z używaniem wody, bo nadchodzi susza stulecia. Oczywiście informowałem o racjonalnym podejściu do korzystania z kranu, aczkolwiek nie wprowadziłem żadnych ograniczeń, bo moja produkcja może być spokojnie większa o jedną piątą. Ujęcia są głębinowe, to i susza nie straszna. Stwórca zdecydował jednak inaczej i kolejne dni pokazują, że to, na co liczyłem, pozostaje w sferze planowanych marzeń.

W ostatnich czasach na zasadzie: „nie wychodź z domu, chyba że do pracy”, naszły mnie rozważania na temat prawa i sprawiedliwości. To, że prawo nie jest sprawiedliwe, to słyszałem wiele razy, a i sam się przekonałem, kiedy spółka przegrała z klientem, a sąd uzasadnił, że może i to nie do końca jest zgodne z przepisami, ale z punktu społecznego zasadne.

Jako spółka operator nie było mi dane wypełniać zapis artykułu 31 naszej branżowej ustawy. Mówi on o tym, że osoby, które wybudowały „urządzenia wodociągowe i urządzenia kanalizacyjne, mogą je przekazywać odpłatnie gminie lub przedsiębiorstwu wodociągowo-kanalizacyjnemu, na warunkach uzgodnionych w umowie”. Do tej pory załatwiał ten problem właściciel spółki w ramach puli zapisanej w budżecie miasta i kolejności zgłoszeń. Refundował w całości koszty wybudowania sieci. Ludziska dzielili pola na działki i sprzedawali, a nabywcy budowali w prywatnych drogach sieci i ustawiali się w kolejce do kasy miejskiej. Ponieważ w samorządach zrobiło się cienko, zadanie to przekazano do spółki od nowego roku.

W obowiązujących taryfach tego nie ma. Dlatego na razie tylko obiecuję, ale jednocześnie myślę, jaka to sprawiedliwość, o prawie już nie wspomnę. Od paru lat miasto przyzwyczaiło klientów do zwrotu kasy i ciężko coś zabrać. Przygotowując się do realizacji tego przepisu, odkryłem, że w różnych przedsiębiorstwach jest różnie. U jednych przepis się nie przyjął i go nie stosują, lub obmyślają obejścia w formie genialnej, chociaż niesprawdzonej do tej pory w sądzie. Czyli można przyjąć różne interpretacje.

Do dodatkowej refleksji przyczynił się email młodego człowieka, który ciężko pracuje, żeby coś mieć. Nabył działkę, do której w prywatnej drodze trzeba doprowadzić infrastrukturę. Jeszcze gmina zawarła z nim porozumienie, że mu zrefunduje budowę sieci. Raptem trochę ponad sto metrów. Z wyliczeń wychodzi koszt ok. pięćdziesięciu tysięcy, w tym przyłącza. Panie prezesie, pisze do mnie, to są bardzo duże pieniądze jak dla przeciętnego mieszkańca. Przecież jeśli ja to mam zrobić, a później ma mi to zostać zwrócone, to może od razu zróbcie to sami. Logiki w tym rozumowaniu nie można odmówić. Zrobiłem spotkanie merytorycznych pracowników i zadałem pytanie, co w takim przypadku mam odpowiedzieć. Branżyści, jak to branżyści: to po co kupował tam działkę, wiedząc, że nie ma tam uzbrojenia. Mamy plany i tam w pierwszej kolejności powinniśmy to realizować. Dlaczego mamy dokładać do prywatnego biznesu i uzbrajać działki z prywatnych podziałów. Niech czeka w kolejności do roku – i tu pada trzecia dekada tego stulecia. Pytanie zadaje jako jeden, bo jest pierwszy, ale gdyby była to już grupa… Wiecie, rozumiecie, społecznie to jest uzasadnione. Poza tym jesteście od tego, żeby nasze potrzeby zaspokajać zgodnie z zadaniami. Wszystko się zgadza, tylko jak ma się liczenie biznesowe po naszej stronie. Po ilu latach zwrócą się zainwestowane pieniądze. Czy miasto ma się rozwijać w sposób dyktowany przez właścicieli terenów dzielonych na działki. Wiem, plan zagospodarowania, ale nie ma go wszędzie. Nie wnikając w szczegóły.

Dalej nie wiem, co mam odpowiedzieć temu sympatycznemu skądinąd młodemu człowiekowi. Wielu jest w podobnej sytuacji. Prawo jest w cytowanym wcześniej artykule, ale czy to jest sprawiedliwość? Może wspomniany artykuł u nas się nie przyjmie. To marzenie, jak z tą suszą.

fot. 123rf
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ